Wielki test bezglutenowych makaronów #1 – plus 9 przepisów
Uwielbiam kluchy – makarony, pierogi, kopytka, wszelkie kluseczki. Mogłabym je jeść codziennie ale nie jem bo mi nie służą. Wszystko przez pszenicę, która mnie zapycha i zamula. Dam medal każdemu kto wskażę mi przepis na smaczne ruskie pierogi w cieście bez pszenicy. A tymczasem ja sprawdziłam dla Was jak bezglutenowe makarony sprawdzają się w kuchni. I muszę przyznać, że niektóre z nich dają radę i to nawet bardzo.
Spis treści
Do makaronów ryżowych i sojowych jestem przyzwyczajona i używam ich od wielu lat. Są szybkie w przygotowaniu i mają bardzo neutralny smak. Wraz z popularyzacją produktów bezglutenowych producenci makaronów prześcigają się w wymyślaniu co rusz to nowych smaków, kształtów i składników. Poniżej przeczytacie moją bardzo subiektywną opinię o kilku makaronach oraz pomysły na ich podanie. Składniki wystarczą do przygotowania 2 porcji i przeważnie używam do tego 150-200g makaronu. Chyba że napisałam inaczej.
.
BEZGLUTENOWE MAKARONY – WIELKI TEST część 1
.
.1. Makaron z ciemnego ryżu z dodatkiem dyni oraz imbiru
Kupiłam makaron organiczny pakowany jak soba czyli cienkie nitki związane sznurkiem w porcje po około 50g. Ten makaron w składnie ma mąkę z ciemnego ryżu, mąkę z dyni, imbir oraz wodę. W smaku jest delikatny z lekko wyczuwalnym imbirem. Nitki są elastyczne, ciągnące i przyjemne w jedzeniu. Przygotowanie, zgodnie z opisem na opakowaniu, zajęło mi 4-5 minuty a cały posiłek nie więcej niż 15 minut.
Do makaronu podałam brokuły z czosnkiem i azjatyckim sosem.
- 80-100g makaronu
- 1 brokuł
- 4-5 ząbków czosnku
- 2 szklanki wody
- 3 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżka sosu rybnego
- 1 łyżka octu ryżowego
- 1/2 łyżeczki chilli (opcjonalnie)
Makaron ugotujcie zgodnie z opisem na opakowaniu a po odcedzeniu zlejcie zimną wodą – nie sklei się.
W woku lub głębokim garnku zagotujcie wodę i do wrzątku dodajcie pokrojone w mniejsze kawałki różyczki brokuła i czosnek. Nastepnie wlejcie sos sojowy, rybny oraz ocet i jeżeli lubicie dania pikantne to jeszcze chilli. Po 5-7 minutach danie jest gotowe. Do miski nałóżcie porcję makaronu i brokuły zalewając wszystko sosem, w którym się gotowały. To jest pyszne i mega szybkie w przygotowaniu.
.2. Makaron z ciemnego ryżu.
To danie jeszcze prostsze w wykonaniu. 100g makaronu gotujecie tak jak producent wskazał na opakowaniu i przelewacie zimną wodą. Nitki z ciemnego ryżu będą bardziej wyraźne w smaku od białych. W małym naczyniu rozrabiacie sos (6 łyżek sosu sojowego, 1 łyżka sosu rybnego, 1 łyżka octu ryżowego lub jabłkowego). Makaron przekładacie do miski, zalewacie 1/2 sosu (na jedną porcję) a pozostałe świeże składniki to już Wasza inwencja twórcza. Ja do swojej miski wrzuciłam rzodkiewkę, awokado, świeże pieczarki oraz sparzoną czerwoną cebulę. Taka jest mniej ostra w smaku. Możecie jeszcze dodać – surową paprykę, ogórka, pomidorki, marchewkę, sałatę, jarmuż, szczypiorek czy jajko ugotowane na twardo.
.3. Biały ryż – grube wstążki
To jest moje stare odkrycie sprzed kilku lat. Taki makaron ryżowy podany z pomidorowym sosem może spokojnie zastąpić pszenne spaghetti. Tu całą uwagę warto poświęcić na dobre doprawienie sosu ponieważ sam makaron smaku nie ma. Do przygotowania sosu będziecie potrzebować:
- 1 puszkę pomidorów w kawałkach (kupujcie takie bez dodatku cukru)
- 1 średnią cebulę
- 3-4 ząbki czosnku
- 1 łyżka oregano
- 1/3 łyżeczki chilli
- 1 łyżkę oleju rzepakowego – rafinowanego
- 1/2 szklanki wody – jeżeli sos wyjdzie za gęsty
- świeżą bazylię do podania na samym końcu
Składniki podsmażacie na patelni – cebulę, czosnek, oregano, pomidory i chilli. Nie powinno to trwać więcej niż 5-7 minut czyli tyle ile gotować się będzie makaron. Oczywiście po ugotowaniu makaron przelewacie zimną wodą a po odcedzeniu dzielicie na 2 porcje i polewacie je sosem. Teraz wystarczy już tylko udekorować wszystko świeżą bazylią i obiad lub kolacja gotowa.
.4. Makaron ze słodkich ziemniaków
Podobny jest do makaronu sojowego – cienkie przezroczyste nitki bardzo sklejają się nawet po zlaniu ich zimną wodą. Polecam od razu makaron zalać sosem bo inaczej będziecie jedli zbitego gluta. A ta propozycja podania to nic innego jak sos z pkt 2 i inne warzywa posypane prażonym sezamem. Coś czuję, że takie michy wejdą do mojego stałego menu tej jesieni. Tu w misce znalazły się – czerwona fasola (z puszki), świeża marchewka, ogórek, papryka, rzodkiewka i cebula oraz glony wakame.
.5. Makaron z kukurydzy
Według mnie to absolutny HIT, który w smaku i konsystencji jest najbardziej zbliżony do pszennego spaghetti. Przygotowanie makaronu to zaledwie 5 minut gotowania. Tym razem za dodatek posłużyły mi warzywa duszone z pomidorami i liśćmi buraka. Możecie je zastąpić szpinakiem albo jarmużem. Składniki na sos:
- 1 puszka pomidorów w kawałkach
- 1 cebula
- 1 cukinia
- 1 łyżka oleju rzepakowego – rafinowanego
- 1/3 łyżeczki chilli lub pieprzu cayenne
- 1/2 szklanki wody – gdy sos będzie za gęsty
- garść liści – buraka lub szpinaku lub jarmużu
Tu nawet nie musicie wcześniej podsmażać cebuli – wystarczy wszystko pokroić i wrzucić do garnka lub na głęboką patelnię. Po 5-10 minutach warzywa będą gotowe i można je podać do makaronu.
.6. Makaron – zielona soja
Tak – to była moja ostatnia przygoda z tym wynalazkiem. Makaron z zielonej organicznej soi w opakowaniu jest zielony ale podczas gotowania się odbarwia. Do tego nieprzyjemnie pachnie a w smaku – no cóż – przypomina gumową podeszwę. Coś w styku sojowych kotletów z paczki. Uratował go tylko pikantny sos z pasty curry i mleka kokosowego, który stłumił nieprzyjemny zapach makaronu. Przepis na warzywa w curry znajdziecie pod tym linkiem.
.7. Makaron gryczany
Wynalazłam takie cudo jak czarny makaron gryczany świderki BIO – w 100% ekologiczna razowa mąka gryczana. Prawie jakbym jadła samą mąkę gryczaną bo tak smakował a przez to był mało przyjemny w odbiorze. I tu znowu – sos z punktu 5 uratował mój obiad a do niego bardzo dużo posiekanej natki pietruszki.
.8. Makaron z cieciorki
Kupiłam taki w kształcie świderków. Poza ty, że makaron w nazwie ma słowo cieciorkowy to w składzie 90% mąki ryżowej i jedyne 10% z cieciorki. Także warto czytać etykiety i skład produktów. Ugotował 300g makaronu ale musiałam uważać na czas bo zamiast 8 min już po 4 był prawie rozgotowany. i UWAGA – ten makaron nie nadaje się do ponownego podgrzania – rozwarstwia się i tworzy niezłą breję. Nie polecam.
Najbardziej pasował mi do niego sos pomidorowy użyty już w pkt. 3 tylko zamiast chilli dodałam do niego 1/2 łyżeczki wędzonej ostrej papryki. Tak – wiem, jestem monotematyczna. Ale nie poradzę nic na to, że pomidory mogę jeść codziennie, nawet kilka razy dziennie. One pasują prawie do wszystkiego.
.
.
.9. Makaron Konjac
Makaron konjac można kupić w wielu sklepach, w tym w popularnych supermarketach. Sprzedawany jest w woreczkach razem z wodą, która utrzymuje jego kształt i właściwości. A co najważniejsze (myślę, że dla wielu konsumentów) to fakt, że posiada ZERO kalorii. Produkowany jest z rośliny konjac uprawianej w Japonii i Chinach. Wykorzystywana jest ona m.in. jako substancja żelująca w azjatyckich słodyczach albo właśnie do produkcji makaronów o różnych kształtach. W 100g makaronu znajduje się aż 4,5g błonnika i jedyne 0,5g węglowodanów, do tego zero cukru, białka i tłuszczu. Na liście składników są konjak, woda oraz wodorotlenek wapnia (calcium hydroxide). Ciekawe czy został tu użyty do wybielenia makaronu czy zmiękczenia produktu? Niestety nie wiem.
Pierwszy raz miałam z nim do czynienia kilka lat temu jak wchodził na polski rynek. Niczym mnie wtedy nie zachwycił – wręcz odwrotnie, czułam się po nim paskudnie. Tym razem lepiej nie było – wzdęcie, dziwne kłucie w żołądku, niesmak w ustach i przez to nieprzespana noc.
Nie wiem o mogło spowodować moje nieciekawe odczucie gastryczne. Może właśnie wodorotlenek wapnia albo moje bakterie jelitowe nie potrafią sobie poradzić z takim dziwolągiem. Nauczone są przecież trawić nasze lokalne produkty.
Oto składniki do przygotowania tego dania – jeżeli najdzie Was ochota na testowanie:
- 400g makaronu – ja kupiłam w kształcie grubych wstążek – fettuccine. Niestety do przygotowania 2 porcji musiałam użyć dwóch opakowań bo jedna to za mało przy tym makaronie
- słoik suszonych pomidorów – w zalewie z oliwy
- 3-4 ząbki czosnku
- opakowanie szpinaku baby lub porządne 2 garście/liście jarmużu (zależy w jakiej postaci go kupujecie)
- 1 szklanka wody
- 1/3 łyżeczki chilli
- 1/2 szklanki prażonych orzechów – nerkowców lub fistaszków
- cytryna lub limonka do smaku
Na patelnie wrzućcie odsączone z oliwy i pokrojone w paski pomidory oraz drobno pokrojony czosnek. Po 1-2 minutach wlejcie wodę i wrzućcie porwany na mniejsze kawałki jarmuż (lub szpinak) oraz odsączony z wody makaron. Wszystko ma się razem poddusić – 5-7 minut. I gotowe. Danie podajecie w misce lub na talerzu posypane orzeszkami i skropione cytryną lub limonką – jeżeli pomidory nie były kwaśne. Ups – z wrażenia nie zrobiłam Wam zdjęcia samego makaronu. Jest biały i wygląda jak ugotowany makaron ryżowy.
Jestem ciekawa Waszych opinii na temat tego makaronu – czy też macie problemy po jedzeniu?
.
Ale to nie wszystko. Już przygotowuję dla Was część drugą testu BEZGLUTENOWE MAKARONY bo okazało się, że mamy w sklepach internetowych zatrzęsienie bezglutenowych klusek. Bądźcie czujni. W październiku podrzucę Wam kolejną porcję propozycji.
P.S. Bezglutenowe makarony azjatyckie kupowałam w azjatyckich marketach w Warszawie a pozostałe w sklepach z żywnością organiczną.
czy możesz zdradzić gdzie kupujesz te makarony?
i nazwy producentów?
na samym dole podałam link do artykułu o sklepach azjatyckich. Producentów nie podam – to nie post sponsorowany:)
Ja miałam właśnie pierwszą styczność z makaronem kukurydzianym i powiem szczerze: rewelacja. Miałam ochotę spróbować makaron konjac, ale po Twoich doświadczeniach chyba dam sobie spokój 😉 Dzięki za ten test i czekam na inne z kluchami w roli głównej!
AAAA – od konjacu lepiej trzymać się z daleka. 3 dni mnie męczył. I już pracuję nad kolejnymi kluchami:)