Muszę przyznać, że jeszcze nie tak dawno, kilka miesięcy temu, nie przywiązywałam dużej wagi do śniadań. Na te weekendowe miałam czas i je celebrowałam. W tygodniu zadowalałam się zielonym koktajlem wypitym w biegu i walczyłam o każdą dodatkową minutę snu. Od wakacji śniadania stały się moim ulubionym posiłkiem, dla którego wygospodarowałam więcej czasu. Lubię tę poranną ciszę w domu – M jeszcze śpi, telefon i mail zresztą też. Mam czas na lekturę zaległego artykułu i ulubioną owsiankę. Jeżeli już umawiam się na śniadanie poza domem to wybieram jedno z ulubionych miejsc lub polecaną nowość – tym sposobem trafiłam do restauracji Zorza.
Nie wybieram miejsc przypadkowo – szczególnie przy śniadaniu nie lubię ryzykować, że menu będzie za mało fit lub obsługa za wolna. O Zorzy nasłuchałam się i naczytałam samych pozytywów, więc bez większych obaw umówiłam się tu na biznes śniadanie.
Niewielkie wnętrze, zajmowane kiedyś przez kultową Cafe 6/12, błyszczy niczym zorza polarna – zielenią ścian i złotem stołowych blatów. Siadamy przy wysokim stoliku.
Menu jest bardzo krótkie (to jedna strona) – 8 pozycji śniadaniowych (m.in. omlet z suszonymi pomidorami, owoce z chia, jogurt grecki z domową granolą, wariacje na temat jajka), 6 mniejszych dań (sałata z bobem i kalafiorem, tost z awokado i serem mimolette, kanapka z borowikami i jajkiem sadzonym) oraz 8 dań obiadowo-kolacyjnych (np. polenta z borowikami, gołąbki z kaszą gryczaną i kurkami, buratta z pieczonymi warzywami). Duży wybór dań wegetariańskich bardzo mnie cieszy. Mięsolubni znajdą tu klopsiki, burgera z kurczakiem, kanapkę z hanger stekiem czy T-Bone z czarną truflą.
My wybieramy dwa jajka sadzone ze świetnie przygotowanym i doprawionym jarmużem oraz fetą (14,00) oraz niezwykle dobre jajko w koszulce podane na brioszce w towarzystwie guacamole z pomidorami i papryką (16,00). Trochę mnie tylko dziwi ta pajda chleba z masłem – to tak jakby dostać posłodzoną herbatę.
Zorza ujęła mnie swoją prostotą menu a jednocześnie bogactwem smaków. Coś czuję, że może być mocnym kandydatem do drugiej edycji TOP 5 na śniadania w Warszawie.
A jakie są Wasze ulubione miejscówki na śniadanie w Warszawie?
Nie zapomnijcie zajrzeć po więcej zdjęć na mój Instagram
informacje dodatkowe o Zorza:
dojazd i parkowanie – na Żurawiej nie ma znaczenia czy jest środek tygodnia czy weekend – o wolnym miejscu można zapomnieć. Choć cuda się zdarzają i mi udało się zaparkować pod samym lokalem 🙂
Ostro zakręcona na punkcie zdrowego żywienia, diety roślinnej oraz podróży kulinarnych. Na moim blogu kulinarnym publikuję przepisy oraz poradniki o tym co jeść, aby zachować zdrowie i nie spędzać przy tym w kuchni całych dni.
Zjadłabym takie śniadanko!