Restauracja i wine bar Ale Wino to zaciszna przystań ukryta w podwórzu przy modnej ulicy Mokotowskiej w Warszawie. Daje schronienie przed ulicznym zgiełkiem, upałem późnej wiosny a jak trzeba to i nagłym deszczem. Jednak przede wszystkim oferuje godziwy posiłek i wino – dużo różnego wina w bardzo przystępnych cenach. W Ale Wino schroniliśmy się tydzień temu przed upałem – przyszliśmy na późny lunch oraz wino – oczywiście.
Tego dnia wszystkie stoliki zostały wystawione na zewnątrz, w środku w dwóch małych pomieszczeniach było pusto – jedynie liczne butelki wina stojące na regałach chłodziły się w grubych murach budynku. Menu wypisane kredą na opartej o drzewo tablicy witało gości. Usiedliśmy przy wcześniej zarezerwowanym stoliku i szybko wybraliśmy z listy po przystawce i daniu głównym.
Ja zamówiłam zielone szparagi (25,00) – póki są świeże będę je jadła aż mi zbrzydną do następnego roku (taki mam plan). Te podane zostały z sałatami, musem z cytryny oraz kruszonką choć uważam, ze ta była tu zupełnie zbędna. Kwaśny mus idealnie komponował się ze świeżymi, chrupiącymi, słodkimi szparagami.
M skusił się na pieczone buraki (25,00) podane z porzeczką, bzem oraz creme brulee z koziego sera. Jakże proste i piękne to było danie
Nastała już wiosna a wiosną przestawiam się na warzywa i ryby – lżej strawne w upalne dni. W tym roku jednak nie przestałam jeszcze objadać się mięsem i tu proszę – mięsem z ziemniakami. Takiego połączenia moje kubki smakowe nie doświadczały od bardzo dawna (od kilku ostatnich lat). Może to efekt porzucenia pszennych dodatków (od miesiąca nie jem makaronów, pieczywa, pszennych wypieków), że na widok ziemniaków nie mogłam się powstrzymać i musiałam zamówić – policzek cielęcy (45,00) z puree ziemniaczanym oraz groszkiem cukrowym. Mięso rozpływało się w ustach a cudowny smak dopełniały ziemniaki (wow – co się ze mną dzieje?:))
M jest większym kulinarnym radykałem ode mnie (nie uznaje połączenia ziemniaków z mięsem). Zamówił łososia w cytrusach z rzodkiewką oraz gruszką (32,00)
W upalne dni pijam białe wino i nie ważne, że do mięsa. W Ale Wino kosztowałam austriackie Schloss Domaene Gobelsburg Kamptal Riesling (14,00 zł za kieliszek) – jak na rieslinga mało owocowe, mineralne, bardziej czuć w nim beczkę, lekko cytrusy. Pasowało do szparagów.
A do domu pojechały z nami:
czerwone Markus Hubert Hugo Red 2011 (w dobrej cenie 43,00) – austriackie wino z regionu Traisental to mieszanka szczepów Zweigelt (80%) oraz Blaufrankisch (20%) o intensywnym aromacie owoców wiśni i jagód. Wino niewymagające, codzienne.
mój wybór to ponownie austriackie Schloss Domaene Gobelsburg Kamptal Gruner Veltliner 2013 (47,00) – w smaku mineralny, świeży, pieprzowy
Wine bar Ale Wino to bardzo dobre miejsce na lunch, kolację, na spotkanie ze znajomymi czy plotki z przyjaciółką przy kieliszku dobrego wina. Na miejscu możecie się również zaopatrzyć w zapas wina do domu:)
informacje dodatkowe o wine bar Ale Wino:
dojazd i parkowanie – pomimo zatłoczonej ul. Mokotowskiej to jednak polecam na niej szukać wolnego miejsca
płatność – gotówka i karta
rezerwacja miejsc – zalecana
godziny otwarcia:
pon – zamknięte
wt – sob – 12:00 – 00:00
nd – zamknięte
Wine bar Ale Wino – ul. Mokotowska 48, Warszawa Śródmieście
Ostro zakręcona na punkcie zdrowego żywienia, diety roślinnej oraz podróży kulinarnych. Na moim blogu kulinarnym publikuję przepisy oraz poradniki o tym co jeść, aby zachować zdrowie i nie spędzać przy tym w kuchni całych dni.