Weranda lunch & wine mieści się w Starym Browarze pomiędzy Piano Bar a zejściem do Blow Up Hall 5050. Podczas naszego styczniowego weekendu w Poznaniu miałam ochotę zjeść w Werandzie lunch, tak nam się jednak dni ułożyły, że wpadliśmy tam jedynie wieczorem i kolejnego dnia w południe na kawę, herbatę i inne napoje – prawdę mówiąc byliśmy zbyt przejedzeni po wizytach w innych miejscach. Okazuje się, że w trakcie naszych kulinarnych maratonów w ciągu jednego dnia jesteśmy w stanie odwiedzić dwa, maksymalnie trzy miejsca, a ponieważ w każdym z nich zamawiamy po kilka dań to efekt przejedzenia jest murowany.
Weranda lunch & wine to jeden z kilku lokali Weranda Family Restaurantsmieszczących się w Poznaniu. Już nie pamiętam dlaczego i skąd taki pomysł ale wyobrażałam sobie Werandę jako malutką kawiarnię z kilkoma stolikami oraz wystroju wzorowanym na wiejskiej chatce ze skansenu. W rzeczywistości Weranda lunch & wine to bardzo duża, dwupiętrowa restauracja, której wysoką przestrzeń zawsze wypełniają zwisające ozdoby np. z papieru oraz różnych materiałów – stylistyką nawiązujące do pór roku. W wystroju jak również w prezencji dań a nawet serwowanych napojów widać dbałość o szczegóły My trafiliśmy do Werandy jeszcze w porze karnawału i wiszących/stojących ozdób świątecznych.
Weranda lunch & wine – ogródek i wejście
Weranda lunch & wine – wnętrze
Weranda lunch & wine – ozdoby na stołach
W menu Weranda lunch & wine dominują sałaty: wegetariańskie, z mięsem, z rybami (30,00), przystawki (14,00 – 27,00), napoje bezalkoholowe i te z procentami (bardzo duży wybór), kilka dań główne oraz desery. My mieliśmy miejsce jedynie na płyny:
prosecco frizzante piccolo (18,00) – bardzo przyzwoite wytrawne bąbelki
prosecco frizzante piccolorose (18,00) – w smaku wyczuwalne maliny i poziomki, dla mnie jednak za słodkie
Weranda lunch & wine w dzień – koktajl Recovery (13,00) – banan, kiwi, świeży szpinak, sok z jabłek, siemię lniane – przepyszny, sycący, orzeźwiający
zamówiliśmy wodę (5,00)a dostaliśmy takie oto cudo:) z malinami, limonką, cytryną, pomarańczą, miętą
herbata imbirowa (12,00) – w kubeczku podano imbir, cytrynę a w dzbanku zieloną herbatę – na mrozy kombinacja skutecznie rozgrzewająca
Jak widzicie nie mogłam powstrzymać się od robienia zdjęć (mam ich dużo więcej). Cóż – Weranda lunch & wine jest po prostu pięknie urządzonym ciekawym miejscem, w którym detale otoczenia i zamawianych pozycji z menu zachwycają.
Weranda lunch & wine do dobre miejsce na śniadanie, lunch czy zdrową lekką kolację. Przy kolejnej wizycie w Poznaniu koniecznie musimy zjeść w Werandzie lunch:)
informacje dodatkowe o Weranda lunch & wine:
dojazd i parkowanie – Parking w Starym Browarze jest płatny
rezerwacja miejsc – zalecana
płatność – gotówka, karty VISA, Mastercard, American Express
godziny otwarcia:
pon – sob – 09:00 – 00:00
nd – 09:00 – 23:00
Weranda lunch & wine – ul. Półwiejska 42, Poznań, na terenie Starego Browaru
Ostro zakręcona na punkcie zdrowego żywienia, diety roślinnej oraz podróży kulinarnych. Na moim blogu kulinarnym publikuję przepisy oraz poradniki o tym co jeść, aby zachować zdrowie i nie spędzać przy tym w kuchni całych dni.
2 Komentarzy w dyskusji “Poznań – Weranda lunch & wine”
Uwielbiam takie koktajle owocowe. Już wiem, gdzie się wybrać, kiedy przyjadę do Poznania. 🙂
Lunch dnia – 27 zł wyglądał i smakował jakby ktoś, nie mając pojęcia o gotowaniu, ułożył elementy potrawy ze zdjęcia z gazety…Żenujące. Kelnerka zapewniała, że inni klienci są zadowoleni – zapytałyśmy panie, które z niesmakiem zjadały swój pedeschnięty makaron. Ośmieliły się również dać wyraz swojego niezadowolenia… Chyba zabrakło szefa kuchni tego dnia, albo choćby kucharza…
Uwielbiam takie koktajle owocowe. Już wiem, gdzie się wybrać, kiedy przyjadę do Poznania. 🙂
Lunch dnia – 27 zł wyglądał i smakował jakby ktoś, nie mając pojęcia o gotowaniu, ułożył elementy potrawy ze zdjęcia z gazety…Żenujące.
Kelnerka zapewniała, że inni klienci są zadowoleni – zapytałyśmy panie, które z niesmakiem zjadały swój pedeschnięty makaron. Ośmieliły się również dać wyraz swojego niezadowolenia…
Chyba zabrakło szefa kuchni tego dnia, albo choćby kucharza…