W Warszawie zapanowała moda na tajską kuchnię. Może nawet doczekamy się takiej ilości tajskich barów co burger barów??:) – haha, marzenie ściętej głowy choć marzyć zawsze warto. W ciągu ostatnich kilku tygodni kolejna tajska restauracja otworzyła swoje progi w centrum stolicy. Po my’o’tai, o której pisaliśmy tutaj, przyszła kolej na odwiedzenie malutkiej Tu Thai by Sunan na ul. Chmielnej, którą M wypatrzył podczas spaceru tydzień temu. Do baru Tu Thai wybraliśmy się w weekend na olbrzymi, późny lunch.
Po wnętrzu baru Tu Thai nie spodziewajcie się niczego wielkiego – jest malutkie, ciasne, z kilkoma stolikami. Tu Thai jest bowiem barem a nie restauracją, choć z obsługą do stolików. Za to po serwowanych tu daniach możecie spodziewać się bardzo dużoc- aromatów, wyraźnych smaków, niezapomnianych doznań i tajskiej pikanterii.
Dwustronicowe menu podzielone zostało na przystawki (m.in. spring rolls, wonton, smażone tofu, kalmary, sałatki z krewetkami czy polędwicą), zupy (z kaczki, tom kha z kurczakiem lub krewetkami, zupa wonton, zupa z tofu), dania główne z makaronem, dania z ryżem.Ja już standardowo od pewnego czasu wypatrywałam dań bezmięsnych, których w tajskiej kuchni jest sporo – zawsze kurczaka można zastąpić krewetkami czy tofu.
Na start wybraliśmy przystawki – smażone tofu z sosem słodko-kwaśnym z orzechami (12,00) – soczyste smażone kawałki tofu podano z orzechowym sosem – to świetny lekki początek uczty
oraz pikantną (piekielnie pikantną) sałatkę z kalarepą ( 19,00) – marchewkę oraz kalarepę pocięto w słupki oraz podano z chilli, pomidorami, orzeszkami ziemnymi oraz słodkim sosem. W smaku bardzo przypominała piekielnie ostrą papaya salad z Bangkoku. Jeżeli przepadacie za ostrymi smakami ta sałatka jest dla Was.
malutka zupa TomKa |tom kha| z mleczkiem kokosowym oraz kurczakiem (15,00) – lekko pikantna, jak na nasz gust, przepełniona aromatem i smakiem trawy cytrynowej, limonki kaffir i kolendry.
ja, największy głodomór w naszym domu, wybrałam wielką zupę TomKa Sunan z makaronem i krewetkami (21,00) – pikantną, pełną warzyw, sojowych kiełków, trawy cytrynowej, limonki kaffir oraz z kilkoma krewetkami. Zupa była przepyszna – warta zamówienia i spróbowania.
moje kolejne danie to czerwone curry z tofu (25,00) – z warzywami, tajską bazylią oraz niewielką porcją tofu, ale z gęstym, pikantnym sosem curry. Kolejna potrawa wyśmienicie przyrządzona i warta polecenia.
M skusił się na smażonego kurczaka z orzechami nerkowca (28,00) – podanego z warzywami oraz gęstym słodko-pikantnym sosem z dużą ilością słodkiej, tajskiej bazylii. Wprawdzie M szukał odpowiednika dania, które kiedyś przygotowywał w domu (z dużą ilością papryki chilli, gęstego sosu rybnego i ostrygowego) a trafił na danie zupełnie inne – to okazało się ono strzałem w dziesiątkę zachwycające aromatem i smakiem.
Tu Thai by Sunan to miejsce, które może nie zachwyca wystrojem wnętrza ale powala na nogi kuchnią. To miejsce, w którym ważne stają się dania a otoczenie schodzi na drugi plan.Jeżeli, tak jak my, jesteście zakochani w tajskiej kuchni – koniecznie wstąpcie do Tu Thai i spróbujcie potraw przygotowanych przez Sunan.
informacje dodatkowe – Tu Thai:
dojazd i parkowanie – polecam parkowanie na Al. Jerozolimskich albo przy NBP i spacerek na Chmielną. Tu Thai znajdziecie pomiędzy Bracką a Nowym Światem
płatność – wyłącznie gotówka
rezerwacja miejsc – niemożliwa
godziny otwarcia:
codziennie 12:00 – 22:00
Tu Thai by Sunan – ul. Chmielna 13, Warszawa Śródmieście
Ostro zakręcona na punkcie zdrowego żywienia, diety roślinnej oraz podróży kulinarnych. Na moim blogu kulinarnym publikuję przepisy oraz poradniki o tym co jeść, aby zachować zdrowie i nie spędzać przy tym w kuchni całych dni.
Troszeczke maly ten bar.