Wiecie, że nie rozpisuję się o historii odwiedzanych przeze mnie miejsc – od tego są przewodniki. Jednak o tym miejscu napiszę nieco więcej a niżeli tylko o jego wnętrzu i kuchni. Historia Palmiarni w Zielonej Górze sięga 1961 roku – wówczas powstała pierwsza szklarnia i kawiarnia. Jednak to już ponad 860 lat wcześniej na terenach zielonogórskich wzgórz powstawały winnice z winnymi domkami dla winiarzy. Jeden z nich – dom Glemplera z 1818 roku – przetrwał na Winnym Wzgórzu i właśnie przy nim zbudowaną szklarnię a potem Palmiarnię. August Glempler w 1826 roku założył pierwszą w Niemczech wytwórnię win musujących, która stałą się największą winiarnią na świecie. Produkcję zakończono dopiero w 1945 roku. Zapraszam na spacer i jedzenie do restauracji Palmiarnia.
Dookoła Palmiarni – na wzgórzu znajduje się winnica, po II Wojnie Światowej opiekę nad nią objął dyrektor techniczny Lubuskiej Wytwórni Win. Jednak dopiero kilka lat temu winiarstwo na terenach ziemi lubuskiej zaczęło się odradzać – głównie za sprawą zmian w prawie ale przede wszystkim dzięki ludziom – prawdziwym pasjonatom wina. Obecnie w okolicach Zielonej Góry znajdziecie kilka winnic – najstarsza z nich to Winnica Kinga (z 1985 roku) – listę pozostałych znajdziecie tutaj. Ciekawe z czym kojarzy Wam się Zielona Góra? Być może właśnie z winem i odbywającym się co roku na początku września Winobraniem – trwającą tydzień imprezą z koncertami, pochodami, nocnym biegiem Bachusa oraz jarmarkiem winobraniowym, na którym swoje wyroby wystawiają winiarze ale i sprzedawcy dóbr wszelakich – ubrań, staroci,
W tym roku Winobranie potrwa od 6 do 14 września.Wracając do Palmiarni – z wzgórza na którym się znajduje rozpościera się widok na Zieloną Górę między innymi na białe ściany kompleksu, dawnej fabryki włókienniczej „Polska Wełna” – obecnie jest to centrum handlowe Focus.
We wnętrzu Palmiarni dominuje zieleń – stoliki poustawiane zostały wśród kwitnących storczyków, owocujących małych ananasów oraz olbrzymich, monumentalnych, tropikalnych drzew. W stawie pływają ryby, w oddzielnym terrarium w świetle lamp wygrzewają się żółwie, obok nich w akwarium pływają piranie. Nie dziwi zatem, że Palmiarnia przyciąga grupy zwiedzających, którzy nie koniecznie zainteresowani są tutejszą restauracją z drogimi jak na Zieloną Górę daniami. W szklarni poczuć można klimat tropików nawet gdy za oknem leży śnieg a mróz odmraża nosy (no ale to dopiero przed nami – jeszcze mamy lato).
Dwustronicowe menu to przystawki (carpacccio z łososia, krewetki, tatar), zupy (rosół drobiowy, krem ze szparagów, żurek), sałatki (z polędwicą wołową, kurczakiem, grecka, z tuńczykiem), ryby (łosoś i halibut) i szerszy wybór dań głównych – schab z dzika, stek z polędwicy wołowej, kaczka, kurczak, ale i dania wegetariańskie – kalafiory z brokułami w sosie serowym, duszony szpinak z serem gorgonzola. Cóż, „flagowa”, najbardziej znana i najdłużej działająca restauracja Zielonej Góry nie zachwyciła mnie innowacyjnością dań – to raczej same klasyki, takie „must be” w turystycznym miejscu. Co do cen to te należą do wysokich jak na Zieloną Górę choć otrzymane porcje są lekko mówiąc olbrzymie – nie do przejedzenia nawet przeze mnie.
Ja zdecydowałam się na steka z halibuta (48,00) – podanego na liściach szpinaku w towarzystwie pomidora zapieczonego z serem feta – chyba jego najtańszą marketową wersją – niejadalną. Ryba była w smaku poprawna choć obawiam się, że wcześniej mrożona, tak jak warzywa przygotowane na parze (kalafiory i brokuły), które oprócz miksu surówek zamówiłyśmy do dań głównych.
Moja Babcia wybrała pierś z kaczki (44,00) podaną na ragout marchwiowo-porowym z pieczonymi ziemniakami. Pierś była soczysta i wystarczającą miękka aby stała się smaczna. Dodatków było bardzo dużo a całe danie wielkie. Widać, że Palmiarnia nastawiona jest na ilość podawanych składników a nie na ich jakość.
Podsumowując – Palmiarnia jest miejscem wartym odwiedzenia – dla roślinności, widoków z górnego tarasu, relaksu przy kawie czy atrakcji dla dzieciaków. Jeżeli wybieracie się do Palmiarni na obiad lub kolację to oczekujcie kuchni poprawnej w smaku choć z mrożonek – uważam za takie ceny każde danie powinno być przygotowywane ze świeżych składników a karta zmieniana w zależności od ich dostępności. Zdecydowanie lepiej karmią tutaj na większych imprezach – jeżeli zdecydujecie się wyprawić tutaj rodzinną uroczystość możecie liczyć na lepszą obsługę + dużo lepsze dania.
W Palmiarni pomimo remontu (ostatni odbył się w 2006) i odświeżenia całej szklarni czuć jeszcze atmosferę dawnych lat – w menu, daniach oraz w powolnej i niemiłej obsłudze.
informacje dodatkowe o Palmiarnia:
dojazd i parkowanie – na tyłach Palmiarni znajduje się duży parking, przeważnie zajęty w tygodniu z uwagi na sąsiedztwo biur, warto wjechać jeszcze wyżej pod samą Palmiarnię
płatność – gotówka, karty VISA, Mastercard
rezerwacja miejsc – możliwa
godziny otwarcia:
pon – nieczynne
wt – czw – 12:00 – 20:00
pt – sob – 12:00 – 21:00
nd – 12:00 – 20:00
Palmiarnia Zielonogórska (Facebook) – ul. Wrocławska 2a, Zielona Góra
Ostro zakręcona na punkcie zdrowego żywienia, diety roślinnej oraz podróży kulinarnych. Na moim blogu kulinarnym publikuję przepisy oraz poradniki o tym co jeść, aby zachować zdrowie i nie spędzać przy tym w kuchni całych dni.