Do Der Elefant wybraliśmy się w weekend ze znajomymi na kolację. Po wcześniejszej wizycie w Fishmarket – rybnej części restauracji (opis moich zachwytów i wrażeń znajdziecie tutaj) rekomendowałam część mięsną Der Elefant jako wartą odwiedzenia – w sumie skoro w jednej części restauracji jest dobrze to w drugiej nie powinno być gorzej. Zarezerwowałam stolik dla czterech osób (miejsce jest popularne i warto mieć rezerwację) i na umówioną godzinę wszyscy przyjechaliśmy na to długo odkładane i bardzo wyczekiwane spotkanie. O tym jak bardzo na odbiór miejsca i kuchni wpływa jakość obsługi przeczytajcie dalej.
Restauracja Der Elefant (część mięsna) zajmuje trzy poziomy – sporych rozmiarów parter, antresolę i pierwsze piętro. Za wystrój lokalu odpowiada znany scenograf Alan Starski (na pewno kojarzycie Listę Schindlera, Pana Tadeusza czy Pianistę?:) Stoły na parterze ustawione są w znacznej odległości od siebie tak, że ma się poczucie prywatności. Duża przestrzeń ale jednocześnie miejscowe oświetlenie sprawiają, że w Der Elefant jest przyjemnie i nastrojowo.
Der Elefant – widok na kuchnię
Tyle w temacie przyjemnych pierwszych wrażeń z naszej wizyty w części mięsnej Der Elefant. Na pozostałą część padł cień tragicznej obsługi jakiej doświadczyliśmy. Już przy wejściu okazało się, że obsługa nie może odnaleźć naszej rezerwacji (robiłam ją dzień wcześniej). Posadzono nas przy socjal stole – w jego środku (rzekomo naszych miejscach) po czym po kilku minutach przesadzono do docelowego stolika (jednak się odnalazł). Oczekując na przybycie znajomych zamówiliśmy napoje – herbatę, wodę i wino. Tu następuje długa przerwa – po 20 minutach znajomi się pojawiają – napoje wciąż nie. Dopiero jak upomniałam się o nie przechodzącemu obok nas kelnerowi (nasza kelnerka w oddali w tym czasie rozmawiała z innymi pracownikami obsługi) po kilku kolejnych minutach zamówione napoje zostały podane. Widząc, że ten pobyt w Der Elefant może być walką o zamówienia złożyliśmy kolejne – już na dania i kolejne kieliszki wina. Zaznaczę od razu, że w czasie naszego pobytu w restauracji nie było tłumów a pobliskie stoliki obsługiwane były szybko i bez zarzutów – my mieliśmy pecha do Pani, która jak to określił jej kolega „dzisiaj jest w gorszej formie”. Nie będę się dłużej rozwodzić i użalać – podsumuję tylko – na każde kolejne zamówione danie, deser, wino czy wodę czekaliśmy po 30 – 40 minut. Trzy razy upominałam się o uwagę naszej kelnerki w tym raz o jej zmianę. Prośby nie zostały wysłuchane – poprawy też nie było. O 22:00 (była to niedziela) zapalono światła, wyłączono muzykę, włączono jakiś dziwny alarm i tym sposobem w mało elegancji sposób wyproszono gości.
Bardzo nieładnie jest tak traktować klientów – nie ważne ile zamawiają, ile płacą. Nasz rachunek to niecałe 600 zł i niesmak, który na długo pozostanie.
Poniżej umieszczam opisy i zdjęcia dań:
przystawka zimna – mediterranean meze mix (29,00) – czyli hummus, izraelska siekana sałata, sałata z natki pietruszki (była to po prostu sucha natka – bez sosu), grillowany bakłażan, słony biały ser, oliwki, pita – ta przystawka to malutkie porcje wymienionych składników podane z grubym chlebkiem pita
zupa tom kha (16,00 z kurczakiem, 19,00 z krewetkami) – zupę jedliśmy już poprzednim razem, jest kwaśna, bardzo pikantna, aromatyczna – warto ją zamówić
Der Elefant chopped steak (38,00) – 200g siekanej wołowiny, moja na życzenie była średnio wysmażona, koleżanki zbyt mocno – ale był to smaczny kawał mięsa:) do niego zamówiłam grillowane warzywa – to akurat nie był najlepszy wybór
New York steak (49,00 za 200g) – przyzwoity steak – dobrze przyrządzony (w stekach dużo zależy od jakości mięsa – te w Der Elefant jest bardzo dobre)
i na koniec deser (rzadko na blogu opisuję desery ponieważ sama słodkości nie jadam ale ten został zamówiony przez towarzyszy naszej wyprawy i wyglądał bardzo widowiskowo:)
pavlowa (19,00) – beza ze świeżymi owocami i prażonymi migdałami
Podczas tej wizyty w Der Elefant mogłam się przekonać na własnej skórze jak wiele zależy od jakości obsługi – gdy jest dobra (niewidoczna ale jednak na każde skinienie, miła i sympatyczna) do miejsca chce się wracać, gdy trafi się na kelnera „nie w formie” jest on w stanie wpłynąć na negatywny odbiór całego lokalu. Tak się stało i tym razem. Na szczęście ja miałam okazję przekonać się że w Der Elefant może być lepiej – byłam w Fishmarket i tam było wzorcowo. Obawiam się, że inni klienci, którzy tego dnia mieli pecha i byli obsługiwani przez „naszą” kelnerkę oraz mieli czelność:) zostać do 22:00 mogą już do Der Elefant nie wrócić.
dodatkowe informacje o Der Elefant:
dojazd i parkowanie – zmotoryzowani mogą parkować przy ul. Marszałkowskiej lub Elektoralnej, na Plac Bankowy dojeżdża metro, tramwaje, autobusy
rezerwacja miejsc – zalecana, Der Elefant jest popularnym miejscem – przeważnie zatłoczonympłatność – tylko karty VISA lub gotówka
godziny otwarcia:
wt – sob – 12:00 24:00
nd – pon – 12:00 – 22:00
Der Elefant – Kuchnia – Skład Win – Plac Bankowy 1, Warszawa Śródmieście
Ostro zakręcona na punkcie zdrowego żywienia, diety roślinnej oraz podróży kulinarnych. Na moim blogu kulinarnym publikuję przepisy oraz poradniki o tym co jeść, aby zachować zdrowie i nie spędzać przy tym w kuchni całych dni.
2 Komentarzy w dyskusji “Der Elefant – część mięsna restauracji”
Witam dzisiaj odwiedziłem Der Elefant licząc na miły rodzinny obiad. Na samym początku podeszła do nas kelnerka i powiedziała że za chwilkę podejdzie i przyniesie drugą kartę, jedną rzuciła na stół od niechcenia. Żona zapytała o plac zabaw i możliwość z niego korzystania i otrzymałą niemiłą odpowiedź, że gdyby nie można było korzystać to by go tutaj nie było. A przecież można było odpowiedzieć że oczywiście zapraszamy dzieci czy coś w tym stylu. Po 15 minutach przyszła Pani kelnerka na pytanie czy można zamawiać owoce moża odpowiedziała, że tylko na dole i na koniec zapytała czy w takim razie zostajemy czy nie? Jak można zadać takie pytanie gościom. No i koszmar w sumie od tych słów się zaczął. Zamówiliśmy tylko dla dzieci gdyż po takim miłym przywitaniu nie byłbym w stanie przełknąć ani kęsa. Kurczak był spalony, powtażam było to danie dla dzieci. Hamburger nawet ok. Rosół do nas nie dotarł. Kuchnia podobno zapomniała wydać. Woda, którą zamówiłem też nie dotarła. Kiedy się upomniałem, że chyba Pani zapomniała, oburzona kelnerka powiedziała, że ni i że może ją donieść. Grzecznie podziękowałem. A nie wspomniałem, że w między czasie Pani bezczelnie zabrała mi kartę, pomimo iż prosiłem o jej zostawienie, Nie mogę oceniać jakości dań bo w sumie nic tam nie zjadłem. Natomiast ze względu na obsługę, jakość w stosunku do ceny stanowczo odradzam. Na koniec zostałem jeszcze zapytany czy życzę sobie paragon fiskalny, chociaż jego wydanie powinno być obowiązkiem. Koszmar stanowczo odradzam. Jak chcecie się poczuć jak ludzie gorszej kategorii bo Pani kelnerka ma gorszy dzień bo nie dostała 5 na kolokwium to próbujcie ja napewno już tam nie wrócę. A jeszcze jedno wentylacja na parterze restauracji dramat – wychodzi się z niej jak uwędzona krewetka.
Der Elefant zdecydowanie ma problem z jakością obsługi – my niestety też się o tym przekonaliśmy podczas drugiej wizyty – w części mięsnej restauracji. I nie ważne jak dobrze kucharz gotuje – obsługa i tak niweczy jego dzieło – po prostu w takim miejscu nie chce się jeść i przebywać a tym bardziej do niego wracać. Ciekawe czy właściciel zwraca na jakość obsługi uwagę? Ja mam wrażenie, że nie.
Witam dzisiaj odwiedziłem Der Elefant licząc na miły rodzinny obiad. Na samym początku podeszła do nas kelnerka i powiedziała że za chwilkę podejdzie i przyniesie drugą kartę, jedną rzuciła na stół od niechcenia. Żona zapytała o plac zabaw i możliwość z niego korzystania i otrzymałą niemiłą odpowiedź, że gdyby nie można było korzystać to by go tutaj nie było. A przecież można było odpowiedzieć że oczywiście zapraszamy dzieci czy coś w tym stylu. Po 15 minutach przyszła Pani kelnerka na pytanie czy można zamawiać owoce moża odpowiedziała, że tylko na dole i na koniec zapytała czy w takim razie zostajemy czy nie? Jak można zadać takie pytanie gościom. No i koszmar w sumie od tych słów się zaczął. Zamówiliśmy tylko dla dzieci gdyż po takim miłym przywitaniu nie byłbym w stanie przełknąć ani kęsa. Kurczak był spalony, powtażam było to danie dla dzieci. Hamburger nawet ok. Rosół do nas nie dotarł. Kuchnia podobno zapomniała wydać. Woda, którą zamówiłem też nie dotarła. Kiedy się upomniałem, że chyba Pani zapomniała, oburzona kelnerka powiedziała, że ni i że może ją donieść. Grzecznie podziękowałem. A nie wspomniałem, że w między czasie Pani bezczelnie zabrała mi kartę, pomimo iż prosiłem o jej zostawienie, Nie mogę oceniać jakości dań bo w sumie nic tam nie zjadłem. Natomiast ze względu na obsługę, jakość w stosunku do ceny stanowczo odradzam. Na koniec zostałem jeszcze zapytany czy życzę sobie paragon fiskalny, chociaż jego wydanie powinno być obowiązkiem. Koszmar stanowczo odradzam. Jak chcecie się poczuć jak ludzie gorszej kategorii bo Pani kelnerka ma gorszy dzień bo nie dostała 5 na kolokwium to próbujcie ja napewno już tam nie wrócę. A jeszcze jedno wentylacja na parterze restauracji dramat – wychodzi się z niej jak uwędzona krewetka.
Der Elefant zdecydowanie ma problem z jakością obsługi – my niestety też się o tym przekonaliśmy podczas drugiej wizyty – w części mięsnej restauracji. I nie ważne jak dobrze kucharz gotuje – obsługa i tak niweczy jego dzieło – po prostu w takim miejscu nie chce się jeść i przebywać a tym bardziej do niego wracać. Ciekawe czy właściciel zwraca na jakość obsługi uwagę? Ja mam wrażenie, że nie.