Kucharką nie jestem, blogerką kulinarną też nie – choć nieuważni PR’owcy wciąż mnie z nią mylą – a wystarczy przeczytać choć jeden post na moim blogu by się o tym przekonać. Opisuję restauracje, bary, kawiarnie – jeść lubię ale gotować już nie tak bardzo. Za to podziwiam i wielkim szacunkiem darzę każdego kto pasję swoją z gotowaniem wiąże. Taką osobą jest Marta Dymek – weganka, prowadząca blog Jadłonomia, propagująca w Polsce kuchnię roślinną (wow! w kraju, w którym mięso jest potrawą narodową szerzenie weganizmu jest wyzwaniem:) Właśnie ukazała się jej książka – Jadłonomia czyli kuchnia roślinna nie tylko dla wegan. Polecam ją każdemu kto dba o to czym się odżywia.
Na tą książkę czekałam z niecierpliwością i jak tylko kurier ją dostarczył moje zaskoczenie było wielkie. Książka jest pięknie wydana – na grubym papierze, w twardej okładce, w formacie – 29x23x3 cm. W środku zawiera piękne zdjęcia potraw i szczegółowe opisy ich przygotowania. Nawet jeżeli nie gotujecie, tak jak ja, to znajdziecie przyjemność w samym jej oglądaniu i czytaniu. A może nawet skusicie się na przyrządzenie niektórych dań – co wyjdzie Wam również na zdrowie:)
Poniżej umieszczam jedynie kilka zdjęć ze 100 przepisów ujętych w książce.
wegańskie gołąbki – można? można:) przygotowane z ryżu, grzybów, jałowca, sosu sojowego oraz długiej listy ziół i przypraw. Koniecznie muszę je sprawdzić – albo namówię Mamę na ich przygotowanie:)
kuskus z kalafiora już wypróbowałam – choć jest czasochłonny w przygotowaniu to warty poświęconego czasu.
tofucznica czyli „jajecznca” z
tofu zamiast jajek. W wyglądzie nie odbiegająca od jajecznej koleżanki, w smaku? zależy jakich użyjecie przypraw. M do tofucznicy dodaje cebuli, czosnku, pomidorów i curry. Przyznam, że wychodzi rewelacyjna.
hummus w wydaniu klasycznym z ciecierzycy jest stałym bywalcem naszego stołu podczas weekendowych śniadań. W książce znajdziecie przepisy na klasyka oraz wersję z dyni oraz buraka.
JADŁONOMIĘ w wydaniu papierowym polecam każdemu – nawet mięsożercy przekonają się, że rośliny nie są straszne i mogą być smaczne. A jeżeli nie macie jeszcze pomysłu na świąteczny prezent możecie obdarować JADŁONOMIĄ swoich bliskich:) W internetowym Empiku są jeszcze dostępne egzemplarze.
Jeżeli jesteście głodni większej ilości roślinnych wrażeń zajrzyjcie na blog Jadłonomia.
Jadłonomia, Marta Dymek
2014, Wydawnictwo Dwie Siostry,
288 strony,
cena około 61,00 zł
Dostałam od vegan znajomej. Gołąbki sobie od razu zaznaczyłam (z adnotacją szynka i pęczak zamiast ryżu- lol) ale znajoma powiedziała, że gołąbki zrobiła u były fuj, aczkolwiek podobno połowie rodziny smakowały i że krem z buraków z mlekiem kokosowym rządzi) Ja przetestowałam tofu marynowane w lapsangu i się od niego uzależniłam- podaję je jako toping na azjatyckim congee (kleiku ryżowym?) w wersji prostej i wegańskiej za razem (ryż jaśminowy, sól, pieprz, olej sezamowy, imbir, sos sojowy, dymka).
WOW!! Niezła jesteś. Ja poprzestałam na razie na kuskus z kalafiora i hummusie – są w miarę proste w przygotowaniu:) Podziwiam za zdolności kulinarne i chęci:)