Warszawa – Delikatesy Esencja | wracamy na śniadanie | na lunch
Lubimy wracać do miejsc, które dobrze karmią, w których czujemy się swobodnie. Zawsze zwracamy uwagę na obsługę, atmosferę, wystrój wnętrza – wszystko musi ze sobą grać i do siebie pasować. W Delikatesach Esencja wszystko gra i pasuje – dlatego tutaj wracamy, niekiedy na śniadanie, czasami na późny lunch. Tym razem wróciliśmy na mix – M zamówił śniadanie a ja już lunch – też tak można.
Delikatesy Esencja lubimy właśnie za to, że nawet po godzinie, do której wydawane są śniadania, wciąż możemy liczyć tu na to, że kuchnia usmaży nam jajka czy przygotuje owsiankę – to właśnie świadczy o dbaniu o głodnego Klienta.
Wnętrze nie zmieniło się od czasu naszych poprzednich wizyt opisanych tutaj i tutaj. W długim pomieszczeniu zasiąść można na wygodnych, wyściełanych miękkim materiałem krzesłach, przy niewielkich stolikach. Obsługa pomimo weekendowego południowego tłoku (część gości kończy jeść śniadanie, inni zamawiają już dania lunchowe) uwija się szybko i sprawnie – to lubimy. M zamówił sadzone jajka oraz owsiankę – jeszcze z karty śniadaniowej, sałata z dynią oraz moja zupa i buratta były wyborem z karty lunchowej – obsługa nie robiła z tego tytułu problemu – lubimy.
Na start na stole wylądowała sałata z pieczoną dynią (30,00) – serem korycińskim, orzechami i miksem sałat. Danie znamy sprzed roku i wciąż dobrze smakuje a grube kawałki dyni oraz sera pasują tu i smakują
informacje dodatkowe W Delikatesach Esencja: