Warszawa – SAM | śniadanie | lunch
Nie ukrywam – SAM jest jednym z moich ulubionych miejsc na leniwe weekendowe śniadanie. Wiem – SAM to dla niektórych miejsce w którym warto bywać, warto się pokazać – bo znani i lubiani tu przychodzą i można na kogoś z tv trafić (taki lans). Dla nas to przede wszystkim miejsce z ciekawym wyborem dań i sympatyczną, szybką, wręcz błyskawiczną obsługą. Do SAMu wracamy często – właśnie na śniadania ale i na lunche. Wybór dań w menu niewiele zmienił się od roku – to co zmienne wypisane jest na czarnej ścianie nad barem – a tu codziennie znajdziecie co innego.
Pierwsze raz o tym miejscu pisałam tutaj – prawie rok temu. Wystrój tak jak i główne menu pozostał ten sam – prosty, nienarzucający się. Główne miejsce w SAMie zajmuje bar a nad nim ściana z listą dań dnia. Na uwagę zasługują dania sezonowe, wegańskie ale i te reprezentujące kuchnię różnych regionów świata. To co nam bardzo pasuje w SAMie – śniadania podawane są tu cały dzień – nie ma to jak zjeść porządne śniadanie po 15:00:)
M od dawna miał ochotę na owsiankę (17,00) – ta podawana jest z jagodami goji, bananem i miodem wrzosowym. Po prostu pycha
a na deser – plaster miodu z serem (21,00) – dobra i zdrowa alternatywa dla słodkich deserów – delikatny miód wypływający z kawałków plastra, kremowy ser, chleb na zakwasie – dla mnie ideał deseru
A na koniec śniadaniowego objadania się – buza (9,00)- napój ze sfermentowanej kaszy jaglanej, robią ją sami w SAMie z dodatkiem rodzynek. Specyficzny w zapachu, w smaku orzeźwiający, idealny na upały.
Do SAMu będziemy wracać – dla świetnego jedzenia, śniadań podawanych do wieczora, szybkiej obsługi pomimo tłumów, super foods’ów dodawanych do koktajli i sałatek.
informacje dodatkowe o SAM:
.
.
.