Rezerwując stolik w restauracji U Myśliwych w Poznaniu wiedzieliśmy na co się decydujemy – na mięso, dużo mięsa oraz imprezę (lokal miał już rezerwację na 30 osób). Jednak wizyta 1 maja był dla nas jedyną szansą na przetestowanie kuchni – w pozostałe dni majówki restauracja była zamknięta. Przybyliśmy na umówioną godzinę, okazało się, że na miejscu jest wesele (wow), posadzono nas jednak w oddzielnym pokoju. Spodziewałam się długiego czekania na obsługę i problemów w kuchni związanych z obsługą gości weselnych ale nic takiego się nie wydarzyło – U Myśliwych zostaliśmy ugoszczeni po królewsku.
Restauracja U Myśliwych mieści się w piwnicy Domu Łowieckiego przy ul. Libelta w Poznaniu. Aż szkoda, że w tak słoneczne i ciepłe popołudnie spędziliśmy w podziemiach i do to tego bardzo ciemno i mrocznie oświetlonych.
Z menu restauracji, która oferuje duży wybór potraw z dziczyzny ale również ryby, wybraliśmy dania mięsne – a jakże – na nie tu w końcu przyszliśmy. Choć mięso jadamy niezwykle rzadko to porządnym kawałkiem steka nie gardzimy – tym bardziej gdy jest to stek z dziczyzny. Na start podano zupy a jako danie główne steki – sami zobaczcie jakie.
zupa myśliwska (16,00) – serwowana w kociołku – to bardzo smaczny, dobrze doprawiony, lekko pikantny wywar z papryką, grzybami oraz dużymi kawałkami mięsa sarny, jelenia i dzika. Mięso wręcz rozpływało się w ustach.
żurek na domowym zakwasie (14,00) – małą porcja zupy podana w chlebku z białą kiełbasą, boczkiem i jajkiem. Niby zwykły żurek ale jak je się go raz na rok to smakuje niesamowicie dobrze.
stek z sarny (59,00) – podany na rozgrzanym kamieniu – kamień był na tyle gorący, że położone na nim kawałki mięsa smażyły się przy nas. Po kilku minutach mięso było gotowe. Fenomenalne podanie:) A sama sarnina – w smaku wyraźna, krwista, lekko twarda (na pewno bardziej od jelenia). Do steka zamówiliśmy tylko surówki rezygnując z ziemniaków.
stek z jelenia (59,00) – również podany z gorącym kamieniem, na którym M sam usmażył swoje kawałki mięsa. Jeleń okazał się być bardziej delikatny w smaku i miękki niż sarna.
Jedynym mankamentem pobytu U myśliwych było wybrane przez nas wino Cliff Raven Red Dry Pinot Noir 2010 (75,00 za butelkę). Nawet po 30 minutach napowietrzania nadal wyczuwalna była woń spirytusu. Wybór tego wina do zamówionych dań był kompletnie nietrafiony – cóż, uczymy się i jednak wolimy wina Starego Kontynentu.
Restauracja U Myśliwych to miejsce warto odwiedzenia – szczególnie przez zwolenników mięsa i dziczyzny. A ci, którzy chcą przyrządzić własne potrawy w domu mogą zaopatrzyć się w sklepie w mięso lub gotowe wyroby garmażeryjne.
informacje dodatkowe o U Myśliwych:
dojazd i parkowanie – restauracja ma własny parking
płatność – gotówka, karta
rezerwacja miejsc – zalecana
godziny otwarcia restauracji:
pon – czw – 12:00 – 20:00
pt – sob – 12:00 – 22:00
nd – 12:00 – 20:00
godziny otwarcia sklepu z dziczyzną:
pon – pt – 10:00 17:00
sob – 10:00 14:00
Restauracja U Myśliwych – ul. Karola Libelta 37, Poznań
Ostro zakręcona na punkcie zdrowego żywienia, diety roślinnej oraz podróży kulinarnych. Na moim blogu kulinarnym publikuję przepisy oraz poradniki o tym co jeść, aby zachować zdrowie i nie spędzać przy tym w kuchni całych dni.
5 Komentarzy w dyskusji “Poznań – U Myśliwych jemy tylko mięso”
http://www.provincja.pl/ w temacie dziczynzy i "darów lasu" polecam, znam ludzi, byłem, smakowałem przy okazji Hubertusa w Tomaszowie Mazowieckim, krwista polędwica z jelenia…..lespzego mięsa nie jadłem 🙂
Wielkie dzięki za namiar:) skorzystamy z sugestii:)
Z tego miejsca również wyniosłam bardzo pozytywne wrażenia:) Mięso pyszne, podobnie jak… czernina;) Polecam
Czerniny nigdy nie jadłam – jakoś nie mogę się do niej przekonać:)
może trochę niezgodnie z tematem artykułu, ale jak najbardziej o myślistwie: przyszłością łowiectwa, takiego do zaakceptowania przez współczesne społeczeństwo, może być polowanie 'catch and release', z broni z pociskiem usypiającym, a stany zwierzyny mogłyby być regulowane za pomocą środków regulujących rozród
http://www.provincja.pl/ w temacie dziczynzy i "darów lasu" polecam, znam ludzi, byłem, smakowałem przy okazji Hubertusa w Tomaszowie Mazowieckim, krwista polędwica z jelenia…..lespzego mięsa nie jadłem 🙂
Wielkie dzięki za namiar:) skorzystamy z sugestii:)
Z tego miejsca również wyniosłam bardzo pozytywne wrażenia:) Mięso pyszne, podobnie jak… czernina;) Polecam
Czerniny nigdy nie jadłam – jakoś nie mogę się do niej przekonać:)
może trochę niezgodnie z tematem artykułu, ale jak najbardziej o myślistwie: przyszłością łowiectwa, takiego do zaakceptowania przez współczesne społeczeństwo, może być polowanie 'catch and release', z broni z pociskiem usypiającym, a stany zwierzyny mogłyby być regulowane za pomocą środków regulujących rozród