Super olejki do pielęgnacji twarzy cz.2
Przez ostatnie sześć miesięcy testowałam na sobie kolejne olejki do twarzy. Poprzednie trzy, opisane tutaj, wykorzystałam do ostatniej kropli więc w końcu mogłam zabrać się za następną partię. Tym razem na twarzy lądowały olejki z dzikiej róży, pestek malin, rokitnika oraz opuncji. Zobaczcie jakie wrażenie pozostawiły te cztery SUPER olejki.
Spis treści
Słowem wstępu
Już w poprzednim poście o olejkach wspominałam Wam, że moja skóra twarzy ma skłonności do przesuszania się. Długa zima (przecież na początku maja w Polsce padał jeszcze śnieg) dała jej porządnie „popalić” a obecne, letnie upały też nie są jej przychylne. I o ile 20 lat temu cieszyła mnie taka sucha skóra (kiedy moje koleżanki i koledzy z liceum zmagali się z okropnym trądzikiem ja chodziłam nieskalana nawet jednym pryszczem), to obecnie mam mniej powodów do zadowolenia. Suche marszczy się szybciej.
Ok – kto zna mnie osobiście potwierdzi, że i tak nie mam na co narzekać. Może to przez geny, zdrowe odżywianie się, picie sporej ilości wody, a może przez regularne korzystanie z zabiegów kosmetycznych? To co jest pewne, to to, że olejowanie twarzy znacznie poprawiło mój komfort. Szczególnie stosowanie olejków na noc.
Poniżej opisałam Wam moje wrażenia ze stosowania nowych olejków. Każdy z nich był olejkiem bio, jednorodnym, kupionym w malutkiej i ciemnej butelce. Wszystkie olejki przechowywałam w lodówce. Jedynie ten z opuncji udało mi się już wykorzystać do końca.
.
Olejki do twarzy – informacje i wrażenia
OLEJEK Z DZIKIEJ RÓŻY
Kupiłam naturalny, nierafinowany olejek z owoców dzikiej róży (Rosa Canina Rosehip Fruit Oil). W kolorze był ciemno pomarańczowy, prawie czerwony. W zapachu delikatny – na szczęście nie wyczułam w nim drażniącego mnie aromatu róży. Olejek był dosyć gęsty i wolno wypływał z dozownika zamontowanego w buteleczce. Na twarzy najlepiej rozprowadzał się podczas wklepywania a nie wmasowywania.
Olejek z owoców róży bogaty jest w:
- witaminę C – w końcu dzika róża ma jej najwięcej ze wszystkich roślin bo aż 1800 mg w 100g (link) a witamina C to silny antyutleniacz, który pomaga w walce z wolnymi rodnikami a tym samym zawarta w olejku hamuje procesy starzenia się skóry
- witaminę E – kolejny silny antyutleniacz
- witaminy z grupy B – B1 oraz B2
- kwasy omega-6 oraz omega-3
- karotenoidy – antyutleniacze
Dzięki nim olejek z dzikiej róży:
- silnie odżywia skórę i pomaga w jej regeneracji np. po opalaniu
- spowalnia procesy starzenia się
- poprawia koloryt skóry – dzięki karotenoidom
Byłam z niego zadowolona – rzeczywiście dodawał mi lekkiego koloru jeszcze wczesną wiosną i dobrze odżywiał skórę. Olejek ten może być stosowany przy różnych typach skóry.
.
OLEJEK Z PESTEK MALIN
(Rubus Idaeus Seed Oil). Bursztynowy, gęsty, o nienatarczywym zapachu – aromatu malin się w nim nie dowąchałam. W składzie ma:
- witaminę E
- kwasy omega-3 i omega-6
- kwas elagowy – należący do polifenoli i występujący w sporych ilościach w owocach jagodowych. Wykazuje działanie przeciwzmarszczkowe i ochronne przed szkodliwym promieniowaniem UVB
- karotenoidy
Ten olejek bardzo przypadł mi do gustu. Łatwo się rozprowadzał (nawet przez wmasowywanie) i dosyć szybko się wchłaniał nie pozostawiając na skórze tłustej warstwy, którą w nocy bardziej wchłaniała moja poduszka aniżeli skóra. Jednocześnie przyjemnie utrzymywał nawilżenie. Ze względu na działanie chroniące przez promieniowaniem słonecznym warto stosować go na dzień.
.
OLEJEK Z OWOCÓW ROKITNIKA
(Hippophae rhamnoides (Seabuckthorn) Berry Oil). W kolorze jest ciemnoczerwony, w zapachu lekko drażniący. Trzeba na niego uważać bo potrafi nieźle pobrudzić ubrania i pościel – lepiej mieszać go z innymi olejkami. Do tego jest gęsty ale wchłania się dobrze. Olejek z owoców rokitnika jest jeden z najbardziej odżywczych olejków używanych w kosmetyce.
Olejek z rokitnika to bomba witaminowa i bogactwo:
- witaminy C
- witaminy E
- karotenoidów
- polifenoli
- kwasu omega-7 (palmityno-oleinowego) – który jest naturalnym składnikiem lipidów skóry i wspomaga regenerację podrażnień a nawet gojenie się ran czy zmniejszanie blizn.
Olejek z rokitnika sprawdzi się przy cerze trądzikowej. A z ciekawostek to był on nawet stosowany w leczeniu poparzeń popromiennych po awarii reaktora w Czarnobylu.
Polecam włączyć go do codziennej pielęgnacji ale jako dodatek do innych olejków czy kremów. Nie polecam używać go jako samoopalacza (na takie porady możecie trafić na niektórych stronach www) bo wyjdziecie z domu w kolorze marchewkowym a to nigdy dobrze nie wygląda.
.
OLEJEK Z PESTEK OPUNCJI FIGOWEJ
(Opuntia Ficus Indica Seed Oil). Olejek zimnotłoczony z nasion kaktusa upodobałam sobie najbardziej i ten najszybciej zużyłam. Był lekki w konsystencji, jasny w kolorze i prawie bezzapachowy. Dobrze się wchłaniał nakładany samodzielnie lub mieszany z serum nawilżającym (np. kwasem hialuronowym).
Olejek z pestek opuncji jest bogaty w:
- witaminę E czyli silny antyoksydant – przez to chroni skórę przed działaniem wolnych rodników i spowalnia procesy starzenia się
- fitosterole, które chronią skórę przed utratą wilgoci
- kwasy omega-6 – które wzmacniają barierę lipidową skóry czyli dodatkowo chronią ją przed utratą wody oraz podrażnieniami
Ten olejek najczęściej stosowałam rano i jak już się wchłonął nakładałam na niego makijaż.
.
I jeszcze małe podsumowanie
Gęste olejki do twarzy nakładałam na skórę po serum z kwasem hialuronowym lub mieszałam je z serum i wklepywałam razem. Dzięki temu do samego rana skóra utrzymywała nawilżenie a ja nie czułam nieprzyjemnego ściągnięcia po przebudzeniu.
Dodatkowo pod oczy wklepywałam już sam olejek aby jeszcze bardziej odżywić tą partię, która przy mojej przesuszającej się skórze jest wyjątkowo wrażliwa.
Olejek z opuncji stosowałam namiętnie również rano bo świetnie się wchłaniała a nałożony na niego makijaż utrzymywał się bez problemu aż do wieczora.
.
Dajcie proszę znać w komentarzach jakie jeszcze olejki do twarzy możecie polecić.
.
.
PS
To nie jest post sponsorowany