Na co czekasz? Aż będzie za późno?
Marzenia – zapewne masz długą listę a na niej sporo małych i kilka większych marzeń. Przez lata skutecznie spychasz je na bok. Tłumaczysz sobie, że są ważniejsze rzeczy do zrobienia, ciągle brakuje Ci czasu albo lepiej jest je realizować z kimś przy boku. A potem życie daje Ci bardzo bolesnego kopa. Takiego, po którym nie masz już żadnych wymówek. Nie czekaj na ten moment – żyj swoim życiem już teraz.
Spis treści
Powiedz mi o czym marzysz?
Tak w głębi serca. Egoistycznie i bezwstydnie. Kiedy nikt nie patrzy i nie słucha.
Co chcesz w swoim życiu robić aby poczuć szczęście? Czego chcesz dokonać aby na końcu drogi nie czuć żalu?
A teraz odpowiedź sobie na pytanie co codziennie robisz aby zbliżyć się do realizacji swoich marzeń?
.
Ograniczenia są tylko w Tobie
A jeżeli jesteś kobietą to masz ich całe mnóstwo – tak Cię przecież wychowano. I nie mówię tu tylko o staniu przy garach. Wbito Ci do głowy, że masz dbać o wszystko i wszystkich dookoła. Masz być posłuszna, grzeczna, kochająca. Nie możesz myśleć o swoich potrzebach – one są na drugim albo trzecim planie, zaraz za potrzebami Twojego faceta, dzieci, rodziców, kota i teściowej.
Ale jak to tak zadbać o siebie?? Toż to nie wypada!
Więc w skrytości marzysz. Być może tylko o chwili spokoju z książką w ręku, jednym dniu bez rodziny, wyjeździe z przyjaciółkami do SPA, wymarzonej podróży, studiach, odpaleniu własnego biznesu. Ale masz wyrzuty sumienia już na samą myśl, że mogłabyś zrobić coś tylko dla siebie.
A może czujesz, że żyjesz życiem innych – nie swoim? Spełniając „ich” marzenia – nie swoje własne.
Wiem co czujesz.
.
Na co czekasz? Żyj swoim życiem!
Co jest teraz Twoją wymówką i usprawiedliwieniem?
- kolejny projekt w pracy
- szukanie nowej pracy
- a może kolejna zmiana pracy Twojego partnera
- nowe mieszkanie na kredyt
- remont domu
- nowy samochód
- dzieci – bo przecież muszą dorosnąć
- czy może zamierzasz czekać aż do emerytury ze spełnianiem swoich marzeń?
Przez kilka ostatnich lat moimi wymówkami były rotacyjnie pierwsze trzy. Jeżeli teraz masz podobnie to posłuchaj się doświadczonej w pielęgnowaniu pracoholizmu starszej koleżanki i zmień swoje cele. Bo jedyne co dostaniesz w zamian (za całe to poświęcanie się w pracy i dla pracy) to wewnętrzne wypalenia a potem wyrzucenie na bruk – dosłownie i na wszystkich frontach, prywatnym też.
Zamiast czekać na zmianę weź przyszłość w swoje ręce – żyj własnym życiem już dzisiaj.
.
Serio – nie boisz się?
Że będzie za późno.
Co zrobisz jak później nie będzie już okazji, siły, pieniędzy? Albo stanie się najgorsza z możliwych rzeczy – zachorujesz. Znam takich co przez całe życie odkładali swoje marzenia „na później” i owszem doczekali się – raka.
Smutne?
Przerażające a patrząc na statystyki bardzo możliwe.
Mnie ta myśl paraliżuje ale i niesamowicie motywuje do działania.
- Do cieszenia się każdym dniem. Banalne? Ale jak często o tym zapominasz?
- Do posuwania się codziennie, małymi kroczkami, w stronę realizacji swoich marzeń – tych codziennych, zwyczajnych oraz tych, które mam w głowie już od kilku lat.
Czasami żeby żyć własnym życiem trzeba je całkowicie zmienić.
.
Żyj swoim życiem i spełniaj swoje marzenia
Powtarzam to sobie codziennie – jak mantrę.
Podobno dopiero w obliczu tragedii jesteśmy w stanie przewartościować swoje cele. Kiedy życie potarga nami porządnie zaczynamy widzieć sprawy dla nas ważne. Wielka szkoda, że musiałam czekać aż do takiego momentu. Na szczęście u mnie ucierpiało tylko serce.
Już jest lepiej – już się powoli i na nowo składam. Tym razem po swojemu – bez dopasowywania się i ulegania, bez czekania na zmianę. A jeszcze dwa miesiące temu nie wierzyłam, że to będzie możliwe. Teraz już wiem, że tylko w ten sposób znowu będę silna i szczęśliwa.
Teraz przyszedł czas na mnie. Czas na realizację moich marzeń.
.
A Ty? Czy żyjesz swoim wymarzonym życiem?
Szkoda, że musimy przeżyć trudne sytuacje, które jakby nami potrząsną i pokażą, że trzeba działać, bo jest już i tak późno! Ale może tak właśnie musi być, bo dopiero wtedy budzimy się i działamy.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wytrwałości, szczęścia i spełnienia marzeń, które od tak dawna czekały na spełnienie. Teraz będzie już tylko lepiej! 🙂
Dziękuję:)
Świetny wpis, tak jest! Ja zaczęłam uwalniać się od codziennej walki ze sobą i całym światem w momencie gdy odkryłam, że moją pasją są podróże. W Azji zobaczyłam, co to znaczy być, a nie mieć. Uświadomiłam sobie, że kolejny wypad na zakupy mnie nie uszczęśliwi, że zostanie najlepszą absolwentką studiów niczego nie zmieni, że nowe sprzęty w domu są zbędne. Zaczęłam żyć! I teraz wracam z jednej podróży i już planuję kolejną, kombinuję jak wycisnąć jeszcze kilka dni wolnego na kolejną wyprawę, jak zebrać pieniądze. I tym żyje codziennie. Myślę, planuję, czytam. Samo dojście do celu nadaje też wszystkiemu sens. A w takich codziennych dniach szczęście daje mi np. odkrywanie nowych roślinnych przepisów. Fasolka, bób, kalafior – wow, wow tyle nowych przepisów, tyle pomysłów, to wyjdzie, to nie wyjdzie 🙂 Takie małe rzeczy, ale miłe. Więc popieram jak najbardziej – zacznijmy żyć! Zacznijmy realizować swoje pasje i marzenia! 🙂
Dziękuję Ci za te słowa:) Ja dopiero uczę się dbać o siebie i swoje marzenia.