Od kiedy pamiętam przywiązywałam duża wagę do tego co jem i jak się odżywiam – były oczywiście epizody z zupkami chińskimi z paczki czy objadaniem się wyłącznie czekoladą – ale to było dawno, za czasów studenckich. Po przekroczeniu magicznej 30-tki dbałość o jakość spożywanego jedzenia wysunęła się u mnie na prowadzenie. Z takim podejściem jedzenie „na mieście” to nie lada wyzwanie, choć przy niewielkim wysiłku można zdrowo odżywiać się również poza domem. Tym bardziej ucieszyłam się na otwarcie filii Kik Fit Bar w centrum Warszawy (do pierwszego lokalu przy Surowieckiego zawsze było mi za daleko).
Kik Fit Bar stawia na zdrowe menu i na swojej stronie internetowej szczegółowo informuje o wartościach odżywczych oferowanych dań wskazując na ich wartość energetyczną, zawartość białka, tłuszczy oraz węglowodanów. Jest to przydatne wszystkim, którzy liczą kalorie i zwracają szczególną uwagę na wartość odżywczą potraw. Ja aż tak radykalnie do jedzenia nie podchodzę, chociaż od pewnego czasu patrzę na białka – niestety mi dieta wysokobiałkowa nie służy.
Lokalprzy Szpitalnej to niewielkie pomieszczenie urządzone bardzo prosto i estetycznie. Dominują tu jasne kolory i pomarańcz, która pojawia się w logo, elementach menu, meblach.
Zamówienia i płatność realizowane są przy barze. To co mnie nieco rozczarowało to brak opisów składu dań, który odnalazłam na wyżej wspomnianej stronie Kik Fit Baru. W lokalu ani w menu wywieszonym nad barem ani w ulotkach takich informacji już nie ma – a szkoda.
Tego dnia moim towarzyszem w czasie lunchu był znajomy, który w kwestiach jedzenia i treningów ma bardziej radykalne podejście od mojego. Jego wyborem był KIK Burger wołowy z podwójną porcją mięsa, jak się okazało zupełnie pozbawiony smaku oraz warzywa dnia, podane na mikro talerzyku.
Ja zdecydowałam się na płaskiego w smaku burgera wegańskiego z batatów bez bułki podanego w towarzystwie jarmużu oraz sałatkę z kaszą quinoa z jarmużem, która wręcz pływała w oleju i niestety nie byłam w stanie zjeść jej na jeden raz (zabrałam na wynos)
Tego dnia wychodząc z Kik Fit Baru odnieśliśmy wrażenie, że zdrowo oznacza bez smaku. A wystarczyło dodać do mięsa w burgerze przypraw (np. pieprzu czy ziół) aby podkreślić smak mięsa, warzywa dnia podać w bardziej estetyczny sposób i nie zalewać sałatki z quinoa litrem oleju a zamiast tego skropić ją sokiem z cytryny.
Przed następną wizytą zastanowię się przez chwilę czy aby nie zabrać ze sobą kilku przypraw:)
informacje dodatkowe o Kik Fit Bar:
dojazd i parkowanie – znalezienie wolnego miejsca parkingowego w rejonie Szpitalnej graniczy z cudem, na sąsiednich ulicach nie jest lepiej – ale nie poddawajcie się
płatność – gotówka, karty VISA, Mastercard
rezerwacja miejsc – nie jest możliwa
godziny otwarcia:
pon – pt – 09:00 – 21:00
sob – nd – 11:00 – 21:00
Kik Fit Bar – ul. Szpitalna 5, Warszawa Śródmieście tel: + 48 739 935 075
Ostro zakręcona na punkcie zdrowego żywienia, diety roślinnej oraz podróży kulinarnych. Na moim blogu kulinarnym publikuję przepisy oraz poradniki o tym co jeść, aby zachować zdrowie i nie spędzać przy tym w kuchni całych dni.
Wygląda całkiem fajnie, a dania bardzo smakowite 🙂