Pierwszy dzień w Budapeszcie: dwie góry zdobyte, starówka po stronie Budy zaliczona, dwa zaplanowane kulinarne miejsca też plus jedno nadprogramowe. Turystyczne punkty miasta zaliczyłam z piętrowego autobusu firmy BIG BUS Tours. Zawsze gdy jestem w jakimś nowym miejscu i mam mocno ograniczony czas na zwiedzanie korzystam z tego typu transportu – polecam. Ale o tym co widziałam i gdzie warto z autobusu wysiąść napiszę w oddzielnym poście. Do Budapesztu przyjechałam kulinarnie – jednym z polecanych na lokalnych blogach kulinarnych miejsc było Bubba’s Water Grill przy stacji metra i kolejki Deli (Deli palyaudvar). Dotarłam tam ale wierzcie mi – łatwo nie było
Po pierwsze już nie pamiętam jak to się stało ale na mapie zaznaczyłam sobie Bubba’s Water Gill pod Górą Zamkową od strony Dunaju. Wysiadłam z autobusu i nic nie znalazłam. Zaczepieni ludzie z troską na twarzach (później już wiedziałam skąd ta troska – to było daleko) wskazali mi kierunek, w którym powinnam się udać w poszukiwaniu stacji Deli – na drugą stronę góry. Postanowiłam ułatwić sobie sprawę i na górę wjechałam zabytkowym funikularem z 1870 roku (takim wagonikiem – jeden jedzie do góry a drugi w tym samym czasie zjeżdża). Przy okazji zaliczyłam wspaniały widok na Dunaj i most Łańcuchowy:
Zeszłam z góry na której mieści się m.in. Zamek Królewski, Pałac Prezydencki oraz przecudna Baszta Rybacka i po około 20 minutach z pomocą GPS doszłam do stacji Deli.
Mym oczom ukazał się Bubba’s Water Grill czyli smażalnia ryb.
Lokal jest malutki, za stoliki służą mu deski surfingowe
Całę moje szczęście, że jedna osoba z obsługi znała angielski bo nie musiałam zamawiać w ciemno. Dzisiaj w ofercie były jedynie sum, dorsz i łosoś, zwykle Bubba’s Water Grill ma jeszcze okonia, makrelę i krewetki. Zamówiłam wszystko co było tylko w rozmiarach S (są jeszcze L i Bubba’s size) – byłam zmęczona zdobywaniem szczytów, bardzo głodna i chciałam jak najwięcej spróbować.
na początek i rozgrzewkę zupa rybna (450,00 HUF, około 6,70 zł) – porcja wcale nie mała, choć mało w niej było aromatu ryby. Była za to pikantna, z chrupiącymi warzywami – bardzo smaczna
dorsz i sum w panierce (każda porcja rozmiaru S po 790,00 HUF czyli po około 12,00 zł). Od razu uprzedzam – 5 mm panierki nie jadłam tylko wydłubywałam z niej pyszną rybę, sosy majonezowe i panierka wylądowały w koszu. Same kawałki suma i dorsza były bardzo dobre
łosoś z grilla (1650,00 HUF czyli około 24,60 zł) – porządny kawałek dobrze zrobionej i doprawionej ryby
sałatki jako dodatek (po 450,00 HUF i 650,00 HUF czyli 6,71 i 9,70 zł) – zamiast frytek, zamówiłam dwie choć różniły się od siebie niewiele – zaledwie kilkoma składnikami – kaparami, winogronami.
W Bubba’s Water Grill było inaczej – niż w restauracji, niż w innym barze i smażalni ryb – przez to ciekawie. Bo smażalnia jest w mieście i do tego w takim, w którym króluje mięso i gulasz. Czy warto było iść tu taki kawał z góry Zamkowej i potem pod nią – nie. Nie warto na kawałki, w prawdzie dobrej ryby, ale obtoczone w grubej panierce, która zabija smak. No chyba, ze ktoś lubi panierowane ryby maczane w majonezowym sosie i do tego frytki – wszystkim lubiącym takie potrawy życzę przede wszystkim zdrowia. Szczególnie Panu w rozmiarze XXXXL, który przede mną wcinał porcję rozmiaru Bubba’s Size i wydłubywał majonez frytkami – no ale tacy są przecież klienci barów fast food. Rozmiar z powietrza się nie bierze tylko z ciężkiej pracy czyli zjadania dużych porcji fast shit’u.
a takimi oto schodami musiałam wejść z powrotem na górę – dobrze, że po drodze ławeczki były – skorzystałam:)
miłym akcentem wyprawy były wiosenne akcenty – pierwsze kwiatki
informacje dodatkowe o Bubba’s Water Grill:
dojazd – Metrem do Deli palyaudvar (ostatnia stacja linii M2 po stronie Budy) lub na pieszo z góry Zamkowej
rezerwacja miejsc – niemożliwa – to jest bar, praktycznie fast food. Pełno tu ludzi w porze lunchu
Ostro zakręcona na punkcie zdrowego żywienia, diety roślinnej oraz podróży kulinarnych. Na moim blogu kulinarnym publikuję przepisy oraz poradniki o tym co jeść, aby zachować zdrowie i nie spędzać przy tym w kuchni całych dni.