Warszawa – Trawisz | nowe miejsce na Mokotowskiej | ZAMKNIĘTY
Tydzień temu w weekend, spacerując po Warszawie, szykującej się na nadchodzące upały, trafiliśmy do restauracji Trawisz. Lokal otwarty został w czerwcu tego roku przy coraz bardziej popularnej w restauracje ulicy Mokotowskiej. Zainteresowała mnie tutejsza oferta – dania kuchni polskiej w nowym wydaniu. Jak się okazało można przygotować w restauracji potrawy naszej rodzimej kuchni, które nie będą ociekały tłuszczem ale w zamian oferować będą warzywa – dużo warzyw. Sami zobaczcie jak było.
Wnętrze restauracji Trawisz to różne odcienie szarości i bieli przełamane kolorami obrazów wiszących na ścianach oraz podawanych tu potraw. My trafiliśmy do Trawisz w niedzielne popołudnie – na zewnątrz było bardzo gorąco – w środku przyjemnie chłodno i pusto. Taka jest Warszawa w wakacyjne weekendy i pozostając w niej warto korzystać z braku tłumów w restauracjach.
Restauracja Trawisz skupia się na daniach kuchni polskiej w nieznanym wydaniu – to można przeczytać na stronie www. Menu jest krótkie (to zaledwie jedna strona) i podzielone na trzy sekcje – przystawki, dania główne i desery. Widzimy w nim między innymi zupę tajską, sałatkę z serem paneer, schab z kimchi, seler z nori – bardzo niepolskie dodatki.
Na start kuchnia częstuje nas chłodnikiem z ogórka i rzodkiewki, z dużą ilością kopru. – Pyszne powitanie.
Z karty wybieramy danie wegańskie – chrupiący seler smażony w mące ryżowej z paskami nori, podany z polentą z żołędzi oraz liśćmi sałaty (35,00). To pozycja z sekcji dania główne – nam służyła za przystawkę. Seler był chrupiący i słodki, polenta mięsista i delikatna w smaku. Polecamy.
Na danie główne M wybrał rybę – tego dnia zamiast barweny dostępna była gładzica, którą podsmażono i podano z warzywami (50,00). Takiej rybie nic więcej nie potrzeba – tylko lekkiej obróbki cieplnej bez zbędnych przypraw – sama w sobie jest dobra.
Ja skusiłam się na pierogi z bobem i szałwią (30,00) – cienkie ciasto wypełniono sowicie farszem z bobu. Muszę przyznać, że taka wersja pierogów bardzo przypadła mi do gustu.
To był dopiero początek – pierwsza wizyta i pierwsze pozytywne wrażenia. Mam jednak przeczucie, że jeżeli Trawisz będzie karmić tak dalej to odniesie sukces. Ja już polubiłam takie wydanie polskiej kuchni – Wy koniecznie musicie je spróbować.
Trawisz wciąż czeka na koncesję na alkohol – jak tylko ją dostanie swoją ofertę poszerzy o autorskie koktajle oraz kartę win – czekamy:)
informacje dodatkowe o Trawisz: