Wiecie już, że „węgli” nie jadam – wyjątki robię dla pierogów mojej Babci oraz świeżej bagiety, którą wygrzebuję sos po zjedzonych owocach morza. Ale obietnica to ważna rzecz i dotrzymać trzeba. Tak było właśnie z wyjściem do Mąka i Woda na pizzę obiecanym przyjaciółce jeszcze jesienią zeszłego roku. Pizzę miałyśmy zjeść zimą – bo łatwiej wtedy usprawiedliwić przed sobą jedzenie prostych węglowodanów – w mroźne dni większe jest zapotrzebowanie na energię. Jesień i zima minęły, nastała ciepła słoneczna wiosna i najwyraźniej dopiero z nią ochota na pizzę. Do Mąka i Woda wybrałyśmy się w minionym tygodniu – na pizzę oczywiście.
Jeszcze w czasach przed blogowych zdarzyło mi się trafić do Mąka i Woda – raz na ośmiornicę a drugi raz na deskę wędlin. Mikro porcje, wysokie ceny, leniwa obsługa skutecznie zniechęciły mnie do powrotu. Musiał minąć prawie rok i musiała zrodzić się we mnie ponownie ciekawość do tego miejsca albo raczej do podawanej w nim osławionej i zachwalanej pizzy z neapolitańskiego pieca – w efekcie czego data ponownej wizyty została wybrana. Na dzień przed umówionym terminem próbowałam zrobić rezerwację – niestety nie było już wolnych stolików, zapewniono nas jednak, że przy barze przeważnie są wolne miejsca, a że przy barze siedzieć lubimy postanowiłyśmy zaryzykować.
Co się okazało na miejscu? Ponad połowa stolików była wolna – nie dlatego, że goście nie przyszli ale dlatego, że telefonicznej rezerwacji podlega niecała połowa miejsc – reszta czeka na gości z ulicy. Nie można było tego powiedzieć mi-klientowi podczas telefonicznej rozmowy? Mogłam przecież w ogóle zrezygnować z odwiedzenia tego miejsca zniechęcona „całkowitą” rezerwacją i nie chcąca ryzykować zajętością miejsc przy barze? Najwidoczniej obsługa o takich niedoszłych klientów nie dba. Ciekawe ilu takich odesłanych z kwitkiem jest…tak w miesiącu? Zaznaczę jeszcze, że w trakcie naszej wizyty dość dużo stolików było wolnych.
Jak jest w środku? Mąka i Woda zajmuje duży lokal na parterze kamienicy ukrytej w podwórzu na roku Brackiej i Chmielnej. Jej centralnym obiektem jest wielki piec przywieziony z Neapolu, w którym wypiekane są – jak się organoleptycznie przekonałyśmy – przepyszne pizze. W lecie dodatkowo na zewnątrz wystawiane są stoliki.
Menu jest krótkie – jedna strona z kilkoma przystawkami, sałatami, pastami z ręcznie, na miejscu wyrabianego makaronu, kilka deserów. Jednak tak jak najważniejszym obiektem w Mąka i Woda jest piec tak w menu najważniejsze miejsce zajmują wypieki z niego wychodzące – pizze rosse (z pomidorami) i bianche (bez pomidorów). To co ważne – wszystkie składniki przyrządzanych dań pochodzą w Włoch. Ja szybko wybrałam pizzę z anchovies a towarzyszka wieczoru calzone w wersji zamkniętej (można zamówić też otwartego).
pizza catania (25,00) – z anchovies, sycylijskimi kaparami, oliwkami, czosnkiem oraz sycylijskim oregano. Rozmiar nie powinien odstraszać mało jedzących ani zachwycać obżartuchów. Przez delikatne, bardzo cienkie, rozpływające się ustach ciasto pizzę tą może pochłonąć jedna osoba – no taka jak ja. Nie przejadłam się tylko rozsmakowałam w delikatności ciasta, słodyczy i lekkiej kwasowości sosu pomidorowego, wyrazistości oliwek, kaparów i anchovies. To było niebo w gębie – tak Wam mówi osoba nie przepadająca za pizzą
calzone ripeno (28,00) – z serem ricotta, prosciutto cotto, bazylią, parmezanem, mozzarella di bufala zamkniętych w idealnie wypieczonym pierogu z chrupiącego, cienkiego ciasta. Próbowałam – nie za dużo bo przyjaciółka szybko rozprawiła się z daniem – ale udało mi się przejąć kęsa tego co calzone skrywał w środku – aromatyczne, dobrze skomponowane i idealnie uzupełniające się smaki świeżych składników.
do węglowodanów obowiązkowo zamówiłam sałatę – sałata mista (16,00) – z rukolą, musztardowcem, mizuną, rzodkiewką i parmezanem. Porządna porcja świeżych sałat posypanych delikatnym parmezanem – smaczny i zdrowy dodatek do pizzy
Jak widać powiedzenie „do trzech razy sztuka” sprawdziło się w przypadku mojego chodzenia do Mąka i Woda – trzeci raz zatarł niesmak poprzednich wizyt i zostawił smak bardzo dobrej pizzy oraz ochotę na więcej. A może po prostu do Mąka i Woda przychodzi się tylko na pizzę?:)
Nie zdziwcie się natomiast, że za oliwę czy sos pomidorowy każą Wam zapłacić a za wodę nie – taka tu jest polityka.
informacje dodatkowe o Mąka i Woda:
dojazd i parkowanie – najwięcej miejsc na postawienie samochodu znajdziecie na al. Jerozolimskich a stąd blisko do Mąka i Woda
płatność – gotówka, karty VISA i Mastercard
rezerwacja miejsc – możliwa ale pamiętajcie nie przejmować się rezerwacjami – możecie tak jak my trafić na pół lokalu wolnego pomimo tego, że via telefon dostaliście informację o braku wolnych stolików
godziny otwarcia:
pon – czw – 12:00 – 15:00 oraz 16:00 – 22:00
pt – 12:00 – 15:00 oraz 16:00 – 23:00
sob – 12:00 – 23:00
nd – 12:00 – 20:00
Mąka i Woda – ul. Chmiela 13A, Warszawa Śródmieście
Ostro zakręcona na punkcie zdrowego żywienia, diety roślinnej oraz podróży kulinarnych. Na moim blogu kulinarnym publikuję przepisy oraz poradniki o tym co jeść, aby zachować zdrowie i nie spędzać przy tym w kuchni całych dni.