Czy warto samemu usunąć kleszcza? Oblicza boreliozy
Wielu z nas uwielbia jesienne spacery po lesie i grzybobranie. Niestety oprócz grzybów z wyjścia do lasu możemy przynieść także nieproszonego gościa – kleszcza. Warto wiedzieć jak się wtedy zachować, czy i czym usuwać kleszcza, kiedy konieczna jest pomoc lekarza, na co zwrócić szczególną uwagę, co nas powinno zaniepokoić.
Spis treści
Kleszcze najliczniej występują w strefie klimatu tropikalnego i subtropikalnego. W całej Europie występuje około 70 gatunków tego pajęczaka, z czego w Polsce możemy spotkać jedynie 19 gatunków. Najliczniejszy gatunek kleszczy występujący w Polsce to kleszcz pospolity (Ixodes ricinus). Choć wszystkie gatunki tych pajęczaków mogą przenosić pasożyty, wirusy i bakterie to właśnie Ixodes ricinus odpowiada za przenoszenie boreliozy i odkleszczowego zapalenia mózgu.
Z każdym rokiem przybywa około 20 tys. osób chorujących na boreliozę i 200 do 300 chorych na odkleszczowe zapalenie mózgu. Obie choroby są stosunkowo trudne do wyleczenia, a powikłania możemy odczuwać przez wiele lat.
Przede wszystkim zapobiegać
Najlepszą metodą uniknięcia w/w chorób jest zapobieganie ukłuciu przez kleszcze. Jest na to wiele sposobów, ale żaden nie jest w stu procentach skuteczny. Na rynku jest mnóstwo różnego rodzaju repelentów i innych środków mających odstraszać kleszcze. Możemy też nosić jasne ubrania, czapki, chować nogawki spodni do butów by ograniczyć możliwość wejścia kleszcza pod ubranie. Nic jednak nie da nam gwarancji, że podstępny pajęczak nie znajdzie sposobu by napić się naszej krwi. Dlatego najlepszą metodą jest dokładne sprawdzenie całego ciała, ze szczególnym uwzględnieniem pachwin, pach, okolic szyi, uszu i zgięć dużych stawów, prysznic oraz zmiana ubrania po każdej sytuacji, która może narazić nas na ukąszenie przez kleszcza. Jest to jeden z najważniejszych elementów profilaktyki ponieważ kleszcze są doskonale przystosowane aby jak najdłużej pozostać niezauważonym. Ich ślina zawiera enzymy upośledzające reakcję odpornościową naszego organizmu. Nie czujemy bólu czy choćby swędzenia.
Nie bójmy się samodzielnie usuwać kleszczy
Jeśli mimo wszystko zdarzy się, że znajdziemy kleszcza wkłutego w nasze ciało nie należy panikować. Usunięcie kleszcza należy traktować jako zwykły zabieg higieniczny (jak na przykład usunięcie drzazgi) i nie wymaga wizyty u lekarza. W tym miejscu należy przypomnieć, że im krócej pajęczak pozostaje wbity w nasze ciało tym większe prawdopodobieństwo, że do zakażenia nie dojdzie. Krętki borelii bytują w jelitach kleszczy, a ich transmisja do krwiobiegu człowieka trwa najczęściej kilkanaście godzin. Usunięcie kleszcza w ciągu 24 godzin od momentu wkłucia zdecydowanie zmniejsza ryzyko zakażenia choć nie oznacza to, że go nie ma. Kleszcz, który dopiero rozpoczyna żerowanie na naszym ciele ma około 3mm długości; osobnik napojony krwią nawet 11mm.
Czym usuwać kleszcze?
Do usunięcia kleszczy najwygodniejsze są specjalne przyrządy dostępne bez problemu w aptekach. Wśród nich możemy wyróżnić:
- haczyki – w prosty, bezbolesny sposób pozwalają na delikatne wykręcenie kleszcza bez ryzyka (tak deklaruje producent) „wyplucia” przez kleszcza śliny do krwi,
- szczypce – plastikowa pęseta pozwalająca zarówno na wykręcenie kleszcza bez ryzyka rozerwania go jak i wyciągnięcia pionowo;
- lasso – wysuwana pętelka umieszczona w „długopisie”, dzięki owinięciu się wokół kleszcza pozwala na jego bezpieczne wykręcenie,
- zamrażacze – „zamrożenie” kleszcza ma ograniczyć przedostawanie się jego śliny do krwi oraz zapobiegać rozerwaniu pajęczaka w czasie wyciągania; bez względu na producenta w do zestawu dołączona jest pęsetka lub inne podobne urządzenie,
- karty – pozwalają na usuwanie kleszczy jak i żądeł pszczół; zazwyczaj z jednej strony posiadają lupę, a z drugiej dwie końcówki służące do usuwania,
Skuteczność wszystkich w/w narzędzi jest porównywalna i zależy jedynie od naszych preferencji.
Usuwając kleszcza samodzielnie należy zwrócić szczególną uwagę na dezynfekcję miejsca wkłucia oraz przyrządu. Wykręcając kleszcza pamiętajmy by wykręcać zawsze w jedną stronę (nie ma znaczenia, w którą). Szczególną ostrożność należy zachować używając zwykłej pęsety. Jeśli nie mamy wprawy w operowaniu nią możemy przypadkowo zbyt mocno ścisnąć kleszcza, co spowoduje „wyciśnięcie” jego zawartości i zwiększy ryzyko zachorowania.
Czasami zdarza się także, że kleszcz rozerwie się w czasie usuwania. Jeżeli w skórze pozostanie część głowowa pajęczaka należy stosować jedynie dezynfekcję, ponieważ nie zwiększa to ryzyka zachorowania (krętki borelii bytują w jelicie kleszczy).
A co jeśli?
W sytuacji gdy widzimy, że kleszcz tkwi głęboko lub gdy jest nassany krwią (ma długość ok 11mm) należy bezzwłocznie udać się do lekarza. Ten na podstawie wywiadu może zlecić badania zarówno kleszcza (pod kątem nosicielstwa krętków borelii) jak i miana przeciwciał lub zadecyduje o zastosowaniu profilaktycznej terapii doksycykliną.
Niezależnie czy kleszcz był wkłuty długo czy krótko, płytko czy głęboko, czy usuwaliśmy go samodzielnie czy usuwał go lekarz należy obserwować miejsce wkłucia przez około 30 dni. Jeśli pojawi się rumień wędrujący o charakterystycznym kształcie „tarczy strzelniczej” konieczna będzie wizyta u lekarza. Zmiany pojawiające się w ciągu trzech dni od wkłucia bez centralnego przejaśnienia o średnicy poniżej 5 cm należy traktować jako odczyn hiperergiczny, czyli typowe objawy boreliozy.
Materiał promowany borelia.pl