Pociągiem po Szwajcarii cz.1 | od Lugano do Alp Grum
Czas ruszyć w dalszą drogę pociągiem po Szwajcarii. Przejazd Bernina Express od palm w Lugano do lodowca w Alp Grum, z dwoma postojami, zajął nam jeden dzień. Widoki były zachwycające, emocje na najwyższym poziomie. No i te zdjęcia – sami zobaczcie.
Spis treści
Koleje Retyckie (Rhatische Bahn)
Po dwóch cudownych dniach spędzonych w ciepłym Lugano (pisałam o nich tutaj oraz tutaj) ruszyłyśmy w dalszą podróż – najpierw autobusem a potem pociągiem Kolei Retyckich – Bernina Express. Wąskotorowe Koleje Retyckie obsługują trasę w południowo-wschodniej części Szwajcarii ciągnącą się od Lugano przez Tirano (ten odcinek pokonuje autobus Bernina Express) aż do Chur/ Davos/ Landquart/ St. Moritz (tu kursuje kolejka wąskotorowa obsługiwana również przez pociągi panoramiczne).
Na odcinku między St. Moritz/Davos a Zermatt, od 1930 roku jeździ słynny Ekspress Lodowcowy, który niesamowitymi mostami pokonuje głębokie przełęcze a zimą jego czerwone wagoniki wyglądają uroczo na tle ośnieżonych górskich zboczy. Te emocje zostawiam sobie na przyszłość. Jestem przekonana, że jeszcze nie raz wrócę do Szwajcarii.
Autobusem z Lugano do Tirano
Pierwszy odcinek na trasie ze szwajcarskiego Lugano do włoskiego miasteczka Tirano pokonałyśmy autobusem Bernina Express. Przejazd zajął nam 3 godziny z 15 minutowym postojem po drodze.
Autobus szybko przekroczył szwajcarsko-włoską granicę, jechał wzdłuż jeziora Como (niestety było zamglone) i szybko zjechał na trasę szybkiego ruchu, której część odcinków stanowiły długie tunele wydrążone w skałach.
Dopiero po pewnym czasie wjechaliśmy w szerokie doliny pokryte winnicami i mogłyśmy podziwiać widoki na zielone zbocza.
.
Krótki przystanek – Tirano |Włochy
We włoskiej miejscowości Tirano swój początek ma odcinek kolejowy Kolei Retyckich – Bernina Express. Zatrzymaliśmy się tutaj na lunch w Ristorante Merizzi. Na szczęście na włoskie lody też był czas.
.
Pociągiem po Szwajcarii – z Tirano do Alp Grum
Z Tirano w dalszą podróż wyruszyłyśmy już pociągiem Bernina Express. Na tej trasie kursują składy z klasycznymi wagonikami oraz składy z oknami panoramicznymi.
Naszym składem były standardowe wagoniki – nie panoramiczne. Nawet lepiej bo mogłyśmy otworzyć okna i robić zdjęcia bez odbić od szyby.
A po drodze czekały nas takie widoki jak wjazd na kamienny wiadukt spiralny w Brusio. Został on oddany do użytku w 1908 roku a w 2008 razem z przełęczą Albula i Bernina wpisany został na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Krótki przystanek – zioła Raselli
Naszym kolejnym przystankiem było Le Prese nad jeziorem Poschiavo i spacer po polach, na których rodzinna firma Raselli uprawia zioła.
Od samego właściciela miałyśmy okazję dowiedzieć się, że firma Raselli na 15 hektarach uprawia zioła metodą biologiczną. W 2018 roku wyprodukowała 15 ton suszonych ziół. Ciekawostką jest, że aż 30% upraw trafia do producenta ziołowych cukierków Ricola. Pewnie je znacie z polskich sklepów.
Jadąc z Tirano na wschód zatrzymajcie się w Le Prese w rodzinnym hotelu Raselli i skosztujcie tutejszych mieszanek herbat ziołowych. Teraz jest moda na herbatę z szalotki – białych kwiatów widocznych na zdjęciu poniżej.
Spokojna dolina, urocze strumienie, suszarnia ziół i kwiatów Raselli.
.
Pociągiem po Szwajcarii – w górę do Alp Grum
Po spacerze czas wsiadać w dalszą podróż i wspiąć się z Poschiavo na wysokości 1014 mnpm do Alp Grum na 2091 mnpm. A za oknami zmieniająca się roślinność i coraz lepiej widoczne lodowce.
.
Pociągiem do stacji/ hotelu Alp Grum
Po 42 minutach jazdy pociągiem dotarłyśmy do stacji kolejowej Alp Grum. Dotrzeć tu można wyłącznie kolejką albo pieszo. Trochę mnie to odcięcie od świata przerażało – nigdy wcześniej nie byłam w miejscu tak bardzo oddalonym od większych skupisk ludzi. A czekała nas tu noc.
Minimalistycznie urządzony pokój to jest to co lubię. A jeszcze pokój z takim widokiem na jeziorko Palu i lodowiec. Wow!
Tuż przed kolacją udało nam się złapać kilka pociągów i zapierające wdech widoki na pokryte lodowcami Alpy o zachodzie słońca.
Krótki spacer i niska temperatura zaostrzyły apetyt. Aż miło było zjeść ciepłą kolację. Ja zamówiłam sałatkę i makaron w pikantnym pomidorowym sosie. Moje towarzyszki blogerki zajadało się szwajcarskimi specjałami między innymi fondue.
Dzień pełen wrażeń czas zakończyć. Przed nami pozostały jeszcze dwa dni w Szwajcarii w tym wjazd na lodowiec i zwiedzanie uroczych miasteczek Scuol i Susch. Ale o nich napiszę Wam już wkrótce w kolejnym wpisie o Szwajcarii. Bądźcie czujni.
.
Pociągiem po Szwajcarii podróżowałam na zaproszenie Switzerland Tourism oraz Edyty z bloga Madame Edith.
.
.
.