Wydaje mi się czy Krajowa Rada Drobiarstwa chce cenzurować Internet?
Pamiętacie mój artykuł o jajkach z kwietnia 2015 roku? Otóż w jego sprawie otrzymałam maila z firmy Partners of Promotion Art of PR, którą wynajęła Krajowa Rada Drobiarstwa – Izba Gospodarcza. W mailu znalazła się prośba o sprostowanie zawartych w moim artykule informacji. No to zobaczcie co ja na to.
Spis treści
Czym jest Krajowa Rada Drobiarstwa?
Niech Was nie zmyli nazwa – Krajowa Rada Drobiarstwa-Izba Gospodarcza nie jest instytucją państwową. To prywatny twór zrzeszający 80% krajowych producentów mięsa drobiowego i produktów drobiowych, w tym jaj. Na końcu tego artykułu znajdziecie listę członków KRD.
.
Oto treść otrzymanego maila
Cytuję z zachowaniem wszystkich błędów:
„Dzień dobry,
w imieniu Krajowej Rady Drobiarstwa – Izby Gospodarczej chciałbym nawiązać do Pani wpisu na blogu z dnia 30 kwietnia 2016 roku pt. „Jak ważna jest jakość jajka oraz 7 sposobów na zdrowe śniadanie z jajkiem w roli głównej”.
Zdaję sobie sprawę, że temat jest już nieco odległy, jednak z naszego punktu widzenia wciąż jednakowo ważny.
We wpisie napisała Pani:
„Jeżeli kupujecie jajka z chowu przemysłowego (oznaczenia od 1 do 3) to możecie liczyć na całą gamę dodatków, którymi kury muszą być karmione aby przeżyły w ścisku – antybiotyki i inne lekarstwa, hormony wzrostu oraz uzdatniana i modyfikowana pasza oparta na kukurydzy, soi czy nawet mączce rybnej”
Chcielibyśmy zauważyć, że stwierdzenie takie jest nieprawdziwe i wprowadza konsumentów w błąd. Zgodnie z przepisami produkty z mięsa drobiowego nie mogą zawierać antybiotyków w momencie wprowadzenia do sprzedaży (Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (EE) nr 470/2009 z dnia 6 maja 2009 r. oraz ustawa z dnia 16 grudnia 2006 r. o produktach pochodzenia zwierzęcego).
Warto zauważyć, że antybiotyki w hodowli drobiu stosowane są tylko w sytuacji, kiedy zachodzi konieczność leczenia chorych ptaków. Leki podaje się wówczas wyłącznie z zalecenia i pod nadzorem lekarza weterynarii oraz z zachowaniem odpowiedniego okresu karencji, czyli czasu, po którym zostaje on z organizmów ptaków wydalony. Podawanie antybiotyku stadom bez przepisu lekarza weterynarii, w celach innych niż leczenie, jest niezgodne z prawem – w Polsce obowiązuje także ustawowy zakaz profilaktycznego podawania antybiotyków zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 28 lipca 2006.
Ograniczenia dotyczą także stosowania hormonów. Zakaz ich podawania u zwierząt obowiązuje od ponad 20 lat i został wprowadzony do porządku prawnego przepisami art 64 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt. Za jego nieprzestrzeganie grożą więc sankcje karne, do pozbawienia wolności włącznie.
Bardzo prosimy o sprostowanie nieprawdziwych informacji, a w przypadku wszelkich pytań bardzo proszę o kontak. Chętnie przekażemy Pani dodatkowe informacje dotyczące jakości i bezpieczeństwa produktów drobiowych dostępnych na rynku.
Pozdrawiam,”
koniec cytatu
.
Pozwólcie, że odniosę się po kolei do stawianych mi zarzutów
I zrobię to głównie w odniesieniu do jajek, bo to o nich pisałam i do tego właśnie artykułu Krajowa Rada Drobiarstwa ma uwagi. Rada zarzuca mi wprowadzanie konsumentów w błąd i powołuje się na obowiązujące prawo, które nie zezwala na podawanie antybiotyków i hormonów, jako stymulatorów wzrostu u zwierząt oraz sprzedaży mięsa oraz jaj z antybiotykami. Prawo zezwala natomiast na podawanie lekarstw w sytuacji wyjątkowej jaką jest choroba zwierząt i narzuca producentom trzymanie się okresów karencji. Wszystko jest piękne i idealne na papierze. A jaka jest rzeczywistość?
Poniżej przeczytacie o tym, że podawanie antybiotyków i hormonów zwierzętom hodowlanym jest w pełni legalne a ich pozostałości mogą występować w produktach odzwierzęcych przeznaczonych do sprzedaży. Pokażę Wam również jak polski system wykrywania nadużyć w przemyśle mięsnym i drobiarskim jest ułomny.
.
.I/ Legalne antybiotyki w produktach pochodzenia zwierzęcego
.1. Co takiego w sprawie antybiotyków mówi wspomniane w mailu Rozporządzenie nr 470/2009
(ustanawiające wspólnotowe procedury określania maksymalnych limitów pozostałości substancji farmakologicznie czynnych w środkach spożywczych pochodzenia zwierzęcego oraz uchylające rozporządzenie Rady (EWG) nr 2377/90 oraz zmieniające dyrektywę 2001/82/WE Parlamentu Europejskiego i Rady i rozporządzenie (WE) nr 726/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady)
Rozporządzenie korzysta z definicji „maksymalnych limitów pozostałości” oraz wprowadza definicję „pozostałości substancji farmakologicznie czynnych”. Czym one są? To pozostałości, wynikające z zastosowania weterynaryjnego produktu leczniczego (wyrażoną w mg/kg lub mg/kg wagi w stanie surowym) i wszystkich substancji farmakologicznie czynnych, jak i substancji pomocniczych, produktów rozpadu oraz ich metabolitów pozostających w żywności pochodzenia zwierzęcego„, które mogą być przyjęte przez Wspólnotę (Europejską) jako prawnie dozwolone lub uznane za akceptowane w żywności.
Lista substancji, dla których określone zostały maksymalne limity pozostałości znajduje się w Rozporządzeniu Komisji (UE) NR 37/2010 z dnia 22 grudnia 2009 r. w sprawie substancji farmakologicznie czynnych i ich klasyfikacji w odniesieniu do maksymalnych limitów pozostałości (MRL) w środkach spożywczych pochodzenia zwierzęcego (czyli mięsie, mleku, miodzie, jajach).
Polecam zapoznanie się z tym dokumentem. To raptem 76 stron zawierających listę MRL, na której znajdują się m.in. antybiotyki, których stosowanie wobec kur niosek jest legalne: erytromycyna A, tylozyna A, chlorotetracyklina, oksytetracyklina, tetracyklina, tiamulina, linkomycyna, neomycyna, kolistyna, lasalocid A, flubendazol, piperazyna, foksym.
Owszem, powiecie, że kury też chorują i trzeba je leczyć. Tylko używanie do tego największego osiągnięcia ludzkości czyli antybiotyków, obraca się teraz przeciwko nam. Zwracam Waszą szczególną uwagę na trzy zaznaczone pozycje – tetracykliny. Substancje te (antybiotyki) nie mogą być podawane kobietom w ciąży i dzieciom do 12 roku życia ponieważ bardzo dobrze przenikają przez łożysko do płodu i powodują zmiany kostne oraz w zawiązkach zębów u noworodka. Odsyłam Was tu do tego artykułu w Wikipedii.
Na samym końcu tego długiego artykułu podałam Wam linki do publikacji mówiących o tym, że nawet śladowe ilości antybiotyków wpływają na lekooporność u bakterii – tak bardzo niebezpieczną dla ludzi.
.
WNIOSEK – prawdą jest zatem twierdzenie, że w jajkach mogą znaleźć się antybiotyki
Ustawodawca, zezwalając na użycie antybiotyków w trakcie leczenia zwierząt oraz tworząc listę maksymalnych limitów pozostałości dla leków, zezwala tym samym na występowanie antybiotyków w mięsie, rybach, mleku, miodzie oraz jajkach. Tak – w ilościach śladowych i bezpiecznych dla ludzi ale wciąż są to antybiotyki. A nam, konsumentom, wmawia się, że ich tam nie ma.
Okres karencji nie eliminuje leku z tkanek, mleka czy jajek do zera. Wciąż mogą się w nich znajdować śladowe ilości pozostałości oraz metabolity leków, które mogą mieć takie samo działanie jak lek pierwotny.
Pytanie, kto z Was moi czytelnicy, mając świadomość tego, że w jajku mogą być antybiotyki, w tym tetracykliny, zdecyduje się na zjedzenie takiego jajka? Jestem ciekawa, która matka ugotuje takie jajko swojemu dziecku? Która kobieta w ciąży zaryzykuje usmażenie takiego jajka sobie na śniadanie?
.
.II/ Legalne substancje hormonalne w produktach pochodzenia zwierzęcego
.1. Przytoczony w mailu art 64 Ustawy z dnia 11 marca 2004 roku o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, ma brzmienie:
1. Zabrania się podawania zwierzętom gospodarskim, zwierzętom dzikim utrzymywanym przez człowieka jak zwierzęta gospodarskie oraz zwierzętom akwakultury:
1) substancji o działaniu tyreostatycznym; 2) stilbenów, pochodnych stilbenów, ich soli i estrów; 3) substancji o działaniu beta-agonistycznym; 4) oestradiolu 17p i jego pochodnych estropodobnych; 5) substancji o działaniu estrogennym innych niż oestradiol 17p i jego pochodne estropodobne oraz o działaniu androgennym lub gestagennym.
2. Zabrania się:
2) umieszczania na rynku lub uboju zwierząt gospodarskich lub zwierząt dzikich utrzymywanych przez człowieka jak zwierzęta gospodarskie, w których organizmach znajdują się lub u których wykryto substancje wymienione w ust. 1, z wyłączeniem przypadków, gdy stwierdzono, że substancje te podawano zgodnie z art. 65 lub 67.
Ale czytajcie dalej bo najciekawsze znajduje się w kolejnych artykułach wspomnianej Ustawy:
Art. 65
1. Zakazy, o których mowa w art. 63 i 64, nie dotyczą podawania w celach leczniczych:
1) testosteronu i progesteronu oraz ich pochodnych, łatwo uwalniających w miejscu ich podawania związki macierzyste w wyniku procesu hydrolizy, zachodzącego po ich wchłonięciu, zidentyfikowanym zwierzętom gospodarskim i zwierzętom dzikim utrzymywanym przez człowieka jak zwierzęta gospodarskie;
Art. 68
1. Zakazy, o których mowa w art. 63 i art. 64 ust. 1, nie dotyczą podawania, w ramach czynności zootechnicznych, zidentyfikowanym zwierzętom gospodarskim lub zwierzętom dzikim utrzymywanym przez człowieka jak zwierzęta gospodarskie produktów leczniczych weterynaryjnych o działaniu estrogennym innych niż oestradiol 17p i jego pochodne estropodobne oraz o działaniu androgennym lub gestagennym.
.
.2. A co takiego w tej sprawie mówi Ustawa z dnia 16 grudnia 2005 roku (nie 2006) o produktach pochodzenia zwierzęcego?
Art 16 Ustawy
1. Niedopuszczalne jest podawanie zwierzętom, z których lub od których pozyskuje się produkty pochodzenia zwierzęcego, substancji niedozwolonych oraz pozyskiwanie takich produktów od zwierząt lub ze zwierząt, w których tkankach lub narządach stwierdzono obecność tych substancji.
2. Zakaz, o którym mowa w ust. 1, nie dotyczy zwierząt, którym podawano substancje o działaniu beta-agonistycznym, hormonalnym lub tyreostatycznym, w celu leczniczym lub zootechnicznym, jeżeli upłynął okres karencji określony dla tych substancji.
Więc i w przypadku hormonów mamy furtkę. Wyjaśnię Wam od razu czym są ww. substancje:
- o działaniu beta-agonistycznym – w skrócie to leki na astmę i przewlekłe choroby płuc
- o działaniu hormonalnym – wpływają na układ hormonalny
- o działaniu tyreostatycznym – to różne substancje hamujące wydzielanie hormonów
.
WNIOSEK – skoro hormony można podawać zwierzętom w celach leczniczych to mogą one znaleźć się w produktach pochodzenia zwierzęcego
Wprawdzie produkt odzwierzęcy może trafić do przetwarzania i do sprzedaży po okresie karencji określonym dla danej substancji. Pytanie tylko czy producenci rzetelnie przestrzegają tych okresów? Czy badane są metabolity substancji odłożone w tkankach? W końcu jak skutecznie wykrywane są nadużycia w systemie chowu zwierząt.
O tym przeczytacie dalej.
.
.III/ Jak badane i kontrolowane są pozostałości farmakologiczne w jajkach?
.1. W mailu Krajowa Rada Drobiarstwa powołała się również na Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 28 lipca 2006 (w sprawie sposobu postępowania z substancjami niedozwolonymi, pozostałościami chemicznymi, biologicznymi, produktami leczniczymi i skażeniami promieniotwórczymi u zwierząt i w produktach pochodzenia zwierzęcego).
Przeczytacie w nim między innymi, jakie są zasady badania produktów pochodzenia zwierzęcego, w tym jajek, pod kątem zawartości substancji niedozwolonych (podgrupa A) oraz tych użytych w celach weterynaryjnych (podgrupa B).
Załącznik nr 2, pkt VIII Rozporządzenia brzmi:
1. Próbki jaj kurzych pobiera się w gospodarstwie, w punkcie skupu jaj lub w zakładzie pakowania jaj. Badaniami obejmuje się jaja kurze, pobierając co najmniej jedną próbkę na 1.000 ton rocznej produkcji jaj, nie mniej niż 200 próbek, według następującego podziału:
1) 70% próbek bada się na obecność co najmniej jednej substancji z następujących podgrup: A6, B1 oraz B2b;
2) 30% próbek kwalifikuje się do badań w zależności od aktualnych zagrożeń, ale bada się na obecność substancji z podgrupy B3a.
Wyjaśnię, że jedna próbka jaj to 12 sztuk, dla badania na zwartość antybiotyków pobiera się próbkę 5 jaj (mówi o tym Załącznik nr 3 do ww. Rozporządzenia)
.
WNIOSEK – próbki jaj pobierane są wybiórczo i wybiórczo badane
Taki system kontroli nie może gwarantować 100% skuteczności w wykrywaniu substancji szkodliwych. A tylko wtedy mamy pewność, że w produktach odzwierzęcych, w tym w jajach, nie znajdą się antybiotyki czy hormony w ilościach przekraczających dozwolone maksymalne limity. Bo to, że te substancje mogą się tam znaleźć już wiecie – i jest to legalne.
.
.IV/ Jak szczelny jest krajowy system monitorowania i wykrywania substancji niedozwolonych w jajkach?
Gdyby był szczelny to nie mielibyśmy takich oto przypadków:
22.06.2013 – Wojewódzki Inspektorat Weterynarii wykrywa antybiotyki w jajach dużego producenta z Sądecczyzny. Sprawa została opisana przez Dziennik Polski. Na producenta nałożono karę 1000 zł.
21.10.2016 – O wykryciu salmonelli w jajach pochodzących z Polski poinformowała 21 października jedna z holenderskich agencji zajmujących się bezpieczeństwem żywności. Dlaczego polskie służby weterynaryjne nie wykryły Salmonelli w jajach przeznaczonych na eksport?
28.10.2016 – Salmonella pojawia się w Polsce i informuje o niej Główny Inspektor Sanitarny na swojej stronie www. Rzeczone jajka trafiły do sklepów Biedronka.
Pytanie ile przypadków obecności antybiotyków w jajkach nie wykryto? Przecież kontroli nie podlega każda partia wyprodukowanych jajek a konsument nie wyczuje od razu czy antybiotyki tam były czy nie. Co do Salmonelli to ona bardzo szybko się ujawni, zaraz po tym jak pierwsi zakażeni trafią do szpitala.
Bardziej spektakularne, bo szerzej nagłaśnianie w mediach, są wiadomości dotyczące nadużyć przy produkcji mięsa.
24.08.2016 – antybiotyki znalezione w wędlinach Morliny i Krakus (oraz drugi link). Znaleziono doksycykilnę. Doksycyklina należy do grupy tetracyklin, o których przeczytaliście wyżej.
.
.V/ Jak wygląda produkcja jaj w Polsce czyli o co toczy się walka?
W Polsce co roku produkuje się ponad 10 miliardów sztuk jaj (wg GUS) – co stawia nas w czołówce unijnych producentów. Oto proporcje chowu kur niosek w naszym kraju:
20% wszystkich kur – to kury przyzagrodowe,
80% wszystkich kur – to kury chowane w systemach 0,1,2,3, w tym:
- 0 – chów ekologiczny -> 0,5% kur rejestrowanych; ~ 0,4% wszystkich kur w Polsce,
- 1 – chów wolno wybiegowy -> 2,5% kur rejestrowanych; ~ 2% wszystkich kur w Polsce,
- 2 – chów ściółkowy -> 10% kur rejestrowanych; ~ 8% wszystkich kur w Polsce,
- 3 – chów klatkowy -> 87% kur rejestrowanych; ~ 69,6% wszystkich kur w Polsce.
W sumie w Polsce, w lutym 2016, funkcjonowało 1193 ferm niosek, z czego 491 stosowało chów klatkowy, a 424 – ściółkowy.
Źródło: Raport z 2016 roku przygotowany przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki
Zobaczymy jak zmieni się ten rozkład po tym, jak duże sieci spożywcze (Tesco, LIDL) już deklarują wycofanie się ze sprzedaży jaj z oznaczeniem 3.
.
Podsumowanie
Antybiotyki i hormony mogą być podawane zwierzętom przeznaczonym do konsumpcji w celach leczniczych. Pozostałości niektórych substancji mogą znaleźć się w mięsie, rybach, mleku, miodzie oraz jajkach. Wszystko dzieje się zgodnie z prawem.
Dla mnie argumenty, które podaje (poprzez swojego reprezentanta) Krajowa Rada Drobiarstwa, jakoby tych substancji w jajkach nie było, jest właśnie wprowadzaniem konsumentów w błąd.
Sami oceńcie, czy chcenie jeść takie produkty.
Bo jest alternatywa – kupowanie produktów odzwierzęcych od małych hodowców, którzy pasą krowy na pastwiskach, świnie trzymają na małych chlewach a kury w niewielkich kurnikach. Takie zwierzęta nie żyją w ścisku, więc i nie chorują często. Tu nie ma potrzeby podawania tony antybiotyków i innych lekarstw aby utrzymać zwierzęta w zdrowiu i przy życiu. Na polskim rynku możecie znaleźć również jaja większych producentów, którzy deklarują, że na całym etapie produkcji ich kury nioski nie mają styczności z antybiotykami – więc i w jajach antybiotyków być nie może.
Każdy z nas ma dostęp do takich produktów – na lokalnym targu, w sklepie z ekologiczną żywnością a może nawet w osiedlowym sklepie.
Wybierajcie mądrze bo to od Waszych wyborów zależy Wasze zdrowie i zdrowie Waszych najbliższych.
Jako konsumenci mamy olbrzymią siłę sprawczą – codziennie swoimi decyzjami zakupowymi kreujemy rynek producentów.
.
A Krajowa Rada Drobiarstwa?
Cóż, byłoby o niebo lepiej dla nas wszystkich gdyby zamiast pisać maile do blogera (do dnia dzisiejszego dostałam już dwa) Krajowa Rada Drobiarstwa zajęła się edukacją producentów drobiu. Na przykład w kierunku wykorzystywania alternatywnych do antybiotyków i hormonów sposobów na leczenie chorych zwierząt.
Albo nawet lepiej – mogłaby zająć się lobbowaniem w rządzie za zmianami przepisów dotyczących produkcji mięsa, jaj, mleka i miodu tak aby zupełnie zakazać używania antybiotyków i hormonów w procesie chowu.
.
Polecam Wam jeszcze zapoznanie się z poniższymi linkami:
Bo jak dotrwaliście do końca tego artykułu to znaczy, że temat musiał Was zainteresować:
.1. Bardzo ciekawa notatka o antybiotykach w drobiarstwie sygnowana przez Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy i opublikowana w portalu Pasze Przemysłowe,
.2. Raport o antybiotykach w przemyśle mięsnym (jest tu też wzmianka o Polsce) – Antibiotics in Animal Farming, raport CIWF z 2011 roku,
.3. O oporności wielolekowej w serwisie COARDIS (CORDIS to Wspólnotowy Serwis Informacyjny na temat Badań i Rozwoju). Opisano tu w jaki sposób śladowe ilości antybiotyków o dużo niższym stężeniu niż dotychczas sądzono wzmacniają tak niebezpieczną dla ludzkości antybiotykooporność bakterii,
.4. Antybiotyki na talerzu, Newsweek, 23.05.2015,
.5. Zużycie antybiotyków weterynaryjnych w Polsce rośnie. Doczytajcie ten artykuł do samego końca,
.6. Program UWAGA, „Afera antybiotykowa w polskim przemyśle mięsnym„,
.7. Zapoznajcie się też z Listą Członków, których posiada Krajowa Rady Drobiarstwa.
.
Polecam również śledzenie strony Głównego Inspektora Sanitarnego i publikowanych tu ostrzeżeń publicznych dotyczących żywności. Znajdziecie tu aktualne informacje o produktach spożywczych wycofanych ze sprzedaży.
Zapisuje sobie ten artykuł w przeglądarce i będę go wysyłać każdemu, kto będzie twierdził, że przecież mięso jest zdrowe
Dzięki:)
Dzięki za tak rzeczowy i dokładny artykuł, na którego przygotowanie na pewno poświęciłaś dużo czasu! Nie znałam bloga – ale czuję, że zaczytam się na dłużej. Pozdrowienia!
Dzięki za miłe słowa. Rzeczywiście – ten artykuł zabrał mi kilka dni z życia:)
W przeciwieństwie do wspomnianego blogera ja przytaczam fakty a nie tylko bardzo subiektywne i osobiste opinie:)
Podpisuję się pod każdym Twoim argumentem. I mam taką swoja małą misję – niech chociaż kilka osób zastanowi się nad tym co je, ile je i jak to wpływa na ich zdrowie:) A potem czekać będę na efekt kuli śnieżnej:)
Moim zdaniem zdecydowanie lepiej jeść mięso czy jajka rzadziej, ale wybierać te droższe, wyższej jakości, ekologiczne, niż jeść dużo i często produkty tanie i niskiej jakości.
Owszem, większość osób wybierze najtańsze jajka, ale nie zmienia to faktu, że mają prawo wiedzieć, co może znajdować się w tych jajkach i dokonać świadomego wyboru pomiędzy zdrowiem a oszczędnością – bądź wybrać zdrowie i oszczędność, jedząc jajka częściej, ale lepsze 🙂
Też mam takie zdanie 🙂
Cześć, jestem pod wielkim wrażeniem wnikliwości, podążania za ideą i wytrwałości. W pełni Cię popieram i wrzucam na walla. Dzięki za uświadomienie.
Dzięki za miłe słowa:)
A teraz proszę sobie wyobrazić sytuację. Jest Pani gospodarzem, który ma powiedzmy 50 kur. Tylko. Utrzymuje je pani bo lubi, bo chcę mieć hobby itp, a przy okazji jak tam parę złotych z jaj z targu wpadnie to super. I teraz sytuacja, a podchodzę wierzyć, bo jestem lekarzem weterynarii sytuację takie zdarzają się nader często, stadko choruje. Pada jedna, potem druga kura więc decyduje się pani odwiedzić lekarza, żeby zobaczyć co to i jakoś to wyleczyć, bo przecież umiera pani stadko! Lekarz robi sekcje, stwierdza co to, przepisuje lek i mówi, proszę pamiętać o karencji i nie jeść i nie sprzedawać jaj w trakcie leczenia, ma pani wszystko napisane również w ulotce! 'dobrze dobrze panie doktorze, dziekuje’. I co? I powiedzmy że karencja trwa tylko 7dni. 7dni przy 50 kurach to jest koło 250-280jaj. 280jaj ekologicznych! Po 0,8 zł! Albo złotówkę! A leki mnie tu kosztowały 50zl! No gdzież ja mogę sobie na taką stratę pozwolić! Sprzedam, żadnej różnicy nie ma przeca! Jakieś karencje, pani kto to widział! I takim o to cudem jaja nafaszerowane, nafaszerowane, żadne niewykrywalne poziomy, poziomy ogromne antybiotyków trafiają na stoły osób 'kupiłem od chłopa to będę zdrowy fest’. Kto kontroluje babcie albo dziadka na targu jak stoi z 50jajeczkami? Dokładnie, nikt 🙂