Od ponad tygodnia upały w Polsce nie ustają, temperatura sięga wysoko ponad 30 stopni a najcieplejszym miastem w kraju jest Wrocław. W takie dni najlepiej nie wychylać się z klimatyzowanego biura i hotelu – ale jeść przecież trzeba. W takiej sytuacji rozwiązań jest kilka – nie jeść (u mnie odpada), zamówić jedzenie z dostawą do biura/hotelu, zjeść w hotelu, zamówić klimatyzowaną taksówkę i pojechać do restauracji albo zacisnąć zęby i pójść do najbliższej mając nadzieję, że klimatyzacja w niej będzie sprawna. Tą ostatnią opcję wybrałam podczas jednej z sierpniowych wizyty we Wrocławiu – wybrałam się wówczas na szybki spacer do DH Renoma, w której mieści się Restauracja Sycylia.
Restauracja Sycylia mieści się na trzecim piętrze domu towarowego Renoma – odnalazłam ją w narożniku pietra, przy innych lokalach gastronomicznych. W przyjemnym chłodzie klimatyzowanej przestrzeni zajęłam jeden z wielu stolików ustawionych na otwartej przestrzeni – tego dnia jedynie kilka było zajętych.
W menu króluje pizza w różnych wydaniach ale zjeść można również kilka zup, sałaty, dania główne mięsne, ryby a nawet dwa dania wegetariańskie. Rano lokal serwuje śniadania. To co mnie zdziwiło i zmartwiło to brak wina w ofercie restauracji – włoskie dania aż się proszą o towarzystwo wina.
Mój wybór ograniczał się w zasadzie do kilku pozycji – zupy chłodnik, zupy z botwiną, sałaty z burakami i kozim serem, sałaty z łososiem i jajkiem, pieczonego łososia lub makreli oraz risotto ze szparagami. Jedynie makrela i risotto jeszcze mi się nie znudziły – pozostałe potrawy są tak popularne w polskich restauracjach, że aż nudne.
Na start podano czekadełko – świeże bułeczki z oliwą i masłem. A ponieważ głód już bardzo mi doskwierał, a na zamówione dania przyszło mi czekać ponad 25 minut, skusiłam się na nie.
Sezon na szparagi już się skończył więc zamiast risotto ze szparagów podano mi risotto z kurkami (29.00) – zostałam o tym wcześniej uprzedzona i z radością zgodziłam się na kurki, które bardzo lubię. Gęste, kremowe, aromatyczne risotto było gwiazdą tej wizyty.
W przeciwieństwie do pieczonej makreli (39,00), która wyglądała widowiskowo podana w towarzystwie owoców i warzyw, jednak okazała się zimna w środku i niedopieczona. Do tego zawinięte w liść bananowca warzywa (marchewka, papryka, cukinia) były zbyt twarde (do al dente było im jeszcze daleko).
Jeżeli lubicie i jecie pizze być może posmakuje Wam ta podawana w Restauracji Sycylia – na pewno nie będziecie na nią długo czekać. Zamówcie do niej zimne piwo i kolacja gotowa.
Ja na kolację poszukam innych miejsc we Wrocławiu – z dobrą rybą i winem.
Ostro zakręcona na punkcie zdrowego żywienia, diety roślinnej oraz podróży kulinarnych. Na moim blogu kulinarnym publikuję przepisy oraz poradniki o tym co jeść, aby zachować zdrowie i nie spędzać przy tym w kuchni całych dni.
2 Komentarzy w dyskusji “Wrocław – Restauracja Sycylia | na upał”
Niby obiecująca nazwa restauracji ale menu jakieś takie mało sycylijskie…… (chodzi mi o te chłodniki ,buraki i botwinę, które są praktycznie nieznane na wyspie). Szkoda bo prawdziwa Sycylia to nie tylko przedniej jakości owoce morza i ryby ale także królestwo warzyw (pomidory i bakłażany szczególnie). A wina to juz osobny temat. Nie dziwię się więc , że jesteś rozczarowana (bo chyba taka była Twoja konkluzja ). Pozdrawiam serdecznie.
Niby obiecująca nazwa restauracji ale menu jakieś takie mało sycylijskie…… (chodzi mi o te chłodniki ,buraki i botwinę, które są praktycznie nieznane na wyspie). Szkoda bo prawdziwa Sycylia to nie tylko przedniej jakości owoce morza i ryby ale także królestwo warzyw (pomidory i bakłażany szczególnie). A wina to juz osobny temat. Nie dziwię się więc , że jesteś rozczarowana (bo chyba taka była Twoja konkluzja ).
Pozdrawiam serdecznie.
To prawda – miejsce mnie rozczarowało.